Advertisement
Menu

Real i Belgowie patrzą na siebie wilkiem

Wszyscy w stolicy Hiszpanii uważnie obserwują sytuację Hazarda, który na Mistrzostwach Europy ostatnio rozegrał swoje pierwsze od dawna 90 minut. Z jednej strony cieszą jego postępy i zwiększająca się pewność siebie, z drugiej rośnie obawa o kontuzje.

Foto: Real i Belgowie patrzą na siebie wilkiem
Fot. Getty Images

Między Realem Madryt a Belgijską Federacją zaczyna ponownie rosnąć napięcie przy dalszym rozwoju wydarzeń na Mistrzostwach Europy. Eden Hazard rozegrał przeciwko Finlandii pełne 90 minut, nie będąc pierwszoplanową postacią i w tym meczu pozostawił nieco martwiący obrazek, gdy został kopnięty i na przerwę schodził z grymasem bólu na twarzy. Wszyscy obawialiśmy się najgorszego, ale ostatecznie atakujący wyszedł na drugą połowę i wydawało się, że skończyło się na strachu.

Kilka dni temu dziennikarze zajmujący się reprezentacją Belgii na tych mistrzostwach pytali o stan fizyczny niektórych zawodników. Jednym z nich był Axel Witsel, o którym dwaj fizjoterapeuci, Lieven Maesschalck i Geert Declercq, powiedzieli, że nie będzie problemów. Gdy przedmiotem pytania był stan Edena Hazarda, udzielono mało konkretnej odpowiedzi: „Pytajcie Edena”. Tak przynajmniej opisuje tę sytuację dziennikarz Peter T'Kint dla Sport Foot Magazine.

Relacje między klubem a federacją były dość przeciętne od pewnego czasu. Szczególnie zaiskrzyły, gdy w marcu tego roku Belgowie bardzo naciskali na to, by Hazard ponownie przeszedł operację dotyczącą tytanowej płytki wstawionej w kostkę, ponieważ uważali, że to ona jest przyczyną wszelkich jego problemów. Real Madryt z kolei preferował leczenie zachowawcze i lepsze przygotowanie fizyczne. W centrum debaty natomiast znalazł się fakt, że jeśli wówczas Eden poddałby się operacji, w sezonie klubowym już by na pewno nie zagrał, natomiast zdążyłby na Mistrzostwa Europy. Ostatecznie Królewscy nie ustąpili, a wycofali się przedstawiciele federacji, używając Roberto Martíneza jako mediatora.

Sytuacja jednak w ostatnich miesiącach tylko się zaogniała. Real Madryt nie pozwolił, by Lieven Maesschalck, wieloletni fizjoterapeuta Hazarda, zajmował się próbą wyleczenia kontuzji zawodnika podczas jego pobytu na zgrupowaniu. Sam Maesschalck doszedł do punktu, w którym woli nie wypowiadać się na temat zdrowia swojego podopiecznego, aby nie prowokować reakcji ze strony klubu. W Belgii natomiast wszyscy wskazują na fatalny pod względem kontuzji rok, który zanotowali Królewscy. W klubie winą został obarczony Grégory Dupont, ale napiętnowano także Niko Mihicia, szefa sztabu medycznego. Wśród lekarzy reprezentacji można usłyszeć zdanie, że „Mihić jest słabym specjalistą i nie słucha tych, którzy tymi specjalistami są”.

Real Madryt natomiast czeka, aby zobaczyć, w jakiej formie i w jakim stanie mentalnym na przygotowaniach do nowego sezonu pojawi się Eden Hazard. Czy będzie gotowy fizycznie, by odwrócić złe wrażenie, które pozostawił po sobie przez ostatnie dwa sezony. Wszystko to, co będzie mu się udawało na Mistrzostwach Europy, zostanie odebrane w Madrycie jako sukces i dobry prognostyk na przyszłość, szczególnie jeśli pozwoli mu to złapać pewność siebie. Przede wszystkim jednak w klubie mają nadzieję, że Hazard wróci do Hiszpanii w jednym kawałku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!