Pochettino znów w labiryncie
Argentyńczyk jest głównym faworytem do zastąpienia Zinédine'a Zidane'a, ale znów znajduje się w skomplikowanym położeniu, które może mu uniemożliwić objęcie posady w stolicy Hiszpanii.
Fot. Getty Images
Historia powtarza się trzy lata później. Gdy w 2018 roku Zinédine Zidane żegnał się z Realem Madryt po zdobyciu trzech Pucharu Europy z rzędu, Królewscy również byli zmuszeni do poszukiwania nowego trenera w awaryjnym trybie. Wówczas Los Blancos od razu pomyśleli o Mauricio Pochettino i chcieli zatrudnić go w pierwszej kolejności. Teraz Argentyńczyk także jest jednym z głównych kandydatów do objęcia posady po Zizou.
Trzy lata temu Argentyńczyk zdążył jednak przedłużyć kontrakt z Tottenhamem, co sprawiło, że szybko zniknął z radaru Królewskich, którzy musieli szukać kogoś innego. Wówczas postawiono na Julena Lopeteguiego, co z perspektywy czasu nie okazało się najszczęśliwszym wyborem, ponieważ Hiszpan nie wytrzymał na ławce nawet pół roku i został zastąpiony przez Santiago Solariego.
Tym razem odejście Zidane'a nie było tak nieoczekiwane jak wtedy, ponieważ dało się wyczuć, że Francuz jest zmęczony trwającym sezonem. Real Madryt liczył jednak do samego końca, że Zizou pozostanie w klubie, ponieważ nie oznajmił wprost, iż zamierza go ponownie opuścić. Prawda jest taka, że Królewscy znowu muszą na szybko znaleźć nowego szkoleniowca, a faworytem ponownie staje się Pochettino. Tylko i tym razem sytuacja jest skomplikowana. W 2018 roku Daniel Levy oznajmił, że odda Argentyńczyka za 50 milionów euro, więc Królewscy nie zasiedli nawet do negocjacji.
Teraz Argentyńczyk nie znajduje się już za londyńską, lecz paryską ścianą. Po pewnych niesnaskach między Pochettino a Leonardo wydawało się, że wszystko gra na korzyść Realu Madryt i sprzyja temu, by trener mógł opuścić stolicę Francji. Włodarze PSG nie są jednak skorzy do tego, by oddawać szkoleniowca komukolwiek. Pochettino, podobnie jak wtedy z Tottenhamem i Levym, pozostaje na uboczu. Nie ma ceny, nie ma klauzuli odejścia. Zawsze wyrażał swój podziw wobec Realu Madryt i chęć trenowania drużyny. Jego przeszłość w paryskim zespole w roli zawodnik, dobre relacje z właścicielami i obowiązujący kontrakt uniemożliwiają mu jednak zajmowanie jakiejkolwiek siłowej pozycji.
Telefon mógłby odblokować sytuację, ale włodarze Realu wiedzą, że taki ruch mógłby zaważyć na tym, co będzie działo się dalej. Zwłaszcza w kontekście ewentualnego transferu Kyliana Mbappé. Królewscy nie chcą wchodzić w konflikty, ale rozmowa mogłaby stanowić początek trudnych negocjacji, jak swego czasu działo się w przypadku Ancelottiego, również przychodzącego z PSG.
W obliczu tej sytuacji na sile nabiera pozycja Anotnio Conte. Włoch rozstał się z Interem i stał wielkim faworytem do objęcia posady w Madrycie, ale wciąż trudno powiedzieć, kto ostatecznie zasiądzie w przyszłym sezonie na ławce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze