Real miał już gotowy kontrakt dla Allegriego
Włoski trener wyślizgnął się Realowi z rąk w ostatniej chwili, a o wszystkim przesądził czas poszczególnych zdarzeń.
Fot. Getty Images
Powrót Massimiliano Allegriego do Juventusu wywołał spore zaskoczenie w Madrycie. Królewscy chcieli rozpocząć oficjalne negocjacje z Włochem, gdy Zinédine Zidane osobiście poinformował Florentino Péreza, że odchodzi z klubu, donosi AS. Los Blancos nie mieli jednak nawet okazji, aby odbyć takie rozmowy. Allegri był zniecierpliwiony i zaniepokojony tym, że nie prowadzi żadnej drużyny od dwóch sezonów i zdecydował się przyjąć ofertę Juventusu.
Według kilku osób, które brały udział w tych zdarzeniach, do wszystkiego przyczyniły się dwie kwestie. Z jednej strony był to czas. Gdyby Zidane wcześniej potwierdził, że odchodzi, Juventus nie miałby nawet kiedy przekonać Allegriego do powrotu. Włoch otrzymał ofertę od swojego byłego klubu, ale czekał na Real. Bał się jednak, że znowu zostanie bez drużyny, ponieważ tuż przed tym, jak Zizou zrezygnował, Allegri odrzucił propozycję Interu. Juve postawiło mu zaś ultimatum i nie dawało czasu do namysłu.
Zizou rozmawiał z Florentnio w późny środowy wieczór. AS i jego źródła potwierdzają, że pięć minut później Królewscy informowali już Allegriego, iż są gotowi przystąpić do oficjalnych negocjacji. Włoch niezrozumiale i wbrew wszelkim przeciwnościom powiedział jednak, że przyjmie ofertę Juve.
Real miał już nawet mieć sporządzoną umowę, która miała związać Allegriego z hiszpańskim klubem. Włoch mógłby zarabiać więcej niż w Juventusie i związać się z Królewskimi na trzy lata. W rzeczywistości napięcie związane z jego przyszłością trwało do czwartkowego wieczora, ponieważ po intensywnym dniu negocjacji w końcu przyjął ofertę Juve. Los Blancos pozostali więc bez trenera, którego chcieli zatrudnić w pierwszej kolejności. Teraz będą rozmawiać z Antonio Conte i czekać na to, co stanie się z Pochettino, a w odwodzie mają jeszcze Raúla.
Juventus cały czas wywierał presję na Allegrim, gdy otworzyły się przed nim drzwi do pracy w Madrycie. Wszystko zajęło jednak więcej czasu, niż się spodziewał. Powrót do byłego klubu miał być też dla niego wygodniejszy, ponieważ mógł być blisko dziewięcioletniego syna, który mieszka w Turynie. Kwestie ekonomiczne nie były aż tak ważne, jak sentyment, którym miał się też kierować.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze