Niemożliwe(?)
Jeden z popularniejszych sloganów Adidasa, który od wielu lat ubiera Real Madryt, brzmi „Niemożliwe nie istnieje”. Na podstawie niektórych historii faktycznie nieraz trudno się z tym nie zgodzić.
Fot. własne
Abraham Lincoln został wybrany na prezydenta w 1860 roku. John F. Kennedy został wybrany na prezydenta w 1960 roku.
Obaj zginęli w piątek, siedząc obok swoich żon, wskutek strzału w głowę.
Obaj w przeszłości byli kapitanami statków, obaj mieli czwórkę dzieci, a ich nazwiska były siedmioliterowe.
John Wilkes Booth, zabójca Lincolna, po ucieczce z teatru, gdzie strzelał do prezydenta, ukrył się w magazynie. Lee Harvey Oswald, zabójca Kennedy'ego, po ucieczce z magazynu, z którego strzelał do prezydenta, ukrył się w teatrze.
Zarówno Booth, jak i Oswald strzelali do swoich ofiar w budynkach, w których pracowali. Lincoln został zastrzelony w Teatrze Forda. Kennedy został zastrzelony w samochodzie marki Lincoln, wyprodukowanym przez Ford Motor Company.
Obaj zamachowcy, Booth i Oswald, zostali zabici, zanim udało się ich postawić przed sądem.
***
Podczas prac nad Zaporą Hoovera zginęło 112 osób. Pierwszą z nich był J.G Tierney, który utonął 20 grudnia 1922 roku w rzece Kolorado wskutek wypadku. Ostatnia ofiara straciła życie dokładnie 13 lat później, 20 grudnia 1935 roku. Był to Patrick Tierney, syn J.G Tierneya.
***
Roy C. Sullivan został rażony piorunem siedem razy. Prawdopodobieństwo rażenia piorunem raz w życiu wynosi 1 do miliona, zaś bycia trafionym siedem razy: 1 do 16 kwadrylionów (ktoś wie ile to zer? – przyp red.)
***
„Kto otworzy ten grobowiec, uwolni tyrana, który będzie gorszy niż ja kiedykolwiek byłem”. Taki napis znajdował się podobno na trumnie mongolskiego wodza Timura Chromego. Radzieccy archeolodzy otworzyli grób 19 czerwca 1941 roku. 22 czerwca 1941 roku Hitler zaatakował Związek Radziecki. W listopadzie 1942 roku doczesne szczątki Timura ponownie złożono w grobowcu. Niedługo potem Niemcy zostali pobici pod Stalingradem, co oznaczało przełom w II wojnie światowej.
***
24 kwietnia 2017 roku, czyli na nieco ponad miesiąc przed końcem rozgrywek I ligi, szanse Górnika Zabrze na awans do Ekstraklasy oceniano na mniej niż 1%. Na dodatek 28 kwietnia ekipa ze Śląska doznała porażki 0:2 z Chrobrym Głogów. Górnik ostatecznie awansował jednak do najwyższej klasy rozgrywkowej dzięki sześciu zwycięstwom w sześciu ostatnich kolejkach i niesamowitej konfiguracji wyników pozostałych drużyn.
***
9 czerwca 2007 roku w przedostatniej kolejce Primera División stało się to. Tamudazo. W 90. minucie derbów Barcelony Raúl Tamudo pokonał Víctora Valdésa i doprowadził do remisu 2:2. Kilkanaście sekund wcześniej Ruud van Nistelrooy zdobył gola, gwarantującego Królewskim remis w potyczce z Realem Saragossa. Te dwa trafienia spowodowały, że Real w cudowny sposób zachował pozycję lidera i po kolejnym spektakularnym wieczorze – z pomocą napastnika Espanyolu – przybliżył się do mistrzostwa Hiszpanii. Dwa najważniejsze gole tego wieczoru znajdziecie tutaj.
***
Czy wszystkie te historie to po prostu przypadek? A może przeznaczenie? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Każda z wyżej wymienionych opowiastek, tak czy inaczej, po prostu nie miała prawa się wydarzyć. Albo inaczej: miała prawo wydarzyć się w teorii, ale tak naprawdę szansa na to była tak mała, że w zasadzie trudno ogarnąć to za pomocą ludzkiej wyobraźni. A jednak jakimś cudem do tego wszystkiego doszło.
Jak zatem podejść do tego, co czeka nas dziś? Z jednej strony nasze szanse na mistrzostwo są na pewno nieporównywalnie większe niż na to, że kogoś z nas siedmiokrotnie trafi piorun. W porównaniu z tak abstrakcyjnymi sytuacjami nasze położenie można by uznać za iście luksusowe. Wszystko jednak zależy od tego, jaką skalą operujemy. Optymista może więc stwierdzić, że nie takie rzeczy w dziejach wszechświata się działy, pesymista z kolei uzna, że zestawianie czegoś z absurdalnie skrajnymi przypadkami totalnie zamazuje obraz rzeczywistości. I tak naprawdę chyba obie strony miałyby tu przynajmniej częściową rację.
W gruncie rzeczy nie mamy prawa orzekać, w jakim stopniu każdy z nas dziś powinien wierzyć w powodzenie misji. Nie brakuje pewnie wśród nas zarówno takich, którzy najchętniej zbieraliby już zabawki oraz tych, którzy twardo będą upierać się, że kolejne Tamudazo może się jak najbardziej wydarzyć. Z czysto technicznego punktu widzenia sprawa jest prosta: Real Madryt, by zdobyć mistrzostwo, musi dziś zwyciężyć w potyczce z Villarrealem, a Atlético w najgorszym przypadku zremisować z Realem Valladolid. Jedyni w jedną, drudzy w drugą, niezbyt skomplikowana konstrukcja.
Wszystko jednak komplikuje się, gdy zagłębimy się nieco bardziej w analizę stylistyczną utworu. Pierwszym problemem, tym, na którego rozwiązanie akurat mamy wpływ, jest fakt, że zmierzymy się z bardzo dobrym rywalem, również grającym o wysoką stawkę. Villarreal jest bowiem finalistą Ligi Europy, a w ostatniej kolejce Primera División walczy jeszcze na dodatek o awans do jej kolejnej edycji. Choć trzeba przyznać, że i Żółta Łódź Podwodna musi liczyć tutaj na wpadki innych: Betisu i Realu Sociedad. Cóż to jednak zmienia, skoro i my nie zależymy sami od siebie, a jednak i tak podchodzimy do potyczki z pełną motywacją?
No dobrze, załóżmy na moment, że udaje nam się wygrać…
… wówczas jednak dochodzi ten aspekt zadania, na który nie mamy już wpływu. Atlético równolegle zmierzy się na wyjeździe z Realem Valladolid. Realem Valladolid, który jest niestety, co tu owijać w bawełnę, fatalny niczym legendarne pudło Michała Kucharczyka z Ajaksem. Nie brzmi to przecież zbyt dobrze, gdy musimy liczyć na drużynę, która nie wygrała od 11 meczów, a ogólnie przez cały sezon uzbierała w lidze 5 wygranych. Nic dziwnego więc, że szanse zespołu z Kastylii i Leonu na utrzymanie są przed tą ostatnią kolejką iluzoryczne. Bo i w tym przypadku, jakżeby inaczej, gospodarzom do szczęścia potrzebne byłyby porażki innych, czyli Elche i Hueski.
Jakie są więc perspektywy, każdy widzi. Nie mamy zamiaru nikogo ani załamywać, ani podtrzymywać na duchu czy przekonywać, że wszystko będzie cacy. To ten moment, kiedy po prostu umywamy ręce i idziemy sobie gdzieś, gdzie nikt nas nie będzie widział. Wy natomiast (my zresztą także) sami musicie zadać sobie pytanie, jak bardzo wierzycie w sukces i jak wielką pustkę może pozostawić ewentualne niepowodzenie.
W tej sytuacji pozostaje jedynie chyba posłuchać sobie Anity Lipnickiej.
***
Mecz rozpocznie się o 18:00. Jego transmisję przeprowadzi CANAL+ Premium na platformie Player.pl.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Karim Benzema będzie chciał dobić dzisiaj do granicy 30 trafień w sezonie. Kurs na jego bramkę to 1,65, a na otwarcie przez niego wyniku 3,30.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze