Impossible is nothing – cz. 4
Przedostatnia część relacji z Londynu
Tych, których jeszcze nie zirytowało do reszty czekanie na kolejne części, zapraszam do poczytania następnej odsłony mojej relacji z marcowej wizyty w Londynie. A w niej Real + lotnisko Stansted = moje wielkie szczęście oraz kilka zdań na temat wyjazdu na trening. Dla zainteresowanych również kolejna dawka zdjęć oraz dodatkowo autografy, które udało mi się zdobyć w przeddzień meczu z Arsenalem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze