Niewpory
Zinédine Zidane na co dzień jest wyjątkowo spokojnym człowiekiem.
Fot. Getty Images
Choć ciągle pyta się go o to samo, on za każdym razem cierpliwie odpowiada w wyjątkowo uprzejmy sposób. Nie denerwuje się, na nikogo nie krzyczy, nikogo nie obraża, nie wchodzi w polemikę, nikogo nie krytykuje. Czasami co najwyżej daje komuś do zrozumienia, że niektóre z rozmów nie mają większego sensu. Kiedy zaś nie chce mu się tego robić, ustami artykułuje wcześniej przygotowaną formułkę, a myślami jest już przy niedzielnym sadzeniu kwiatków.
Jeśli jednak wychodzisz praktycznie przed tych samych ludzi tydzień w tydzień i wałkujesz non stop to samo, to siłą rzeczy raz na jakiś czas z butelki zaczyna się już wylewać. Tak było chociażby w sytuacji, gdy 48-latek publicznie przyznał, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich byłoby, gdyby Bale czym prędzej odszedł. W lutym tego roku na jednej z konferencji wręcz nakrzyczał też na dziennikarza radia Onda Cero, Fernando Burgosa, apelując o szacunek i mówienie mu rzeczy wprost, a nie obgadywanie za plecami. Jeszcze wcześniej Zizou zupełnie nie w swoim stylu stwierdził też, że mecz z Osasuną nie był meczem piłki nożnej i powinien był zostać przełożony. Królewscy zremisowali wówczas na El Sadar 0:0.
Dziś znów przychodzi nam mierzyć się z ekipą z Nawarry i wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby i teraz Zidane złorzeczył, tym razem już jednak w myślach, na okoliczności, w jakich rozgrywane będzie spotkanie. W Valdebebas co prawda nie należy spodziewać się śniegu, kałuż i niskiej temperatury, ale na obecnym etapie sezonu trudno nie odnieść wrażenia, że potyczka z Osasuną, podobnie jak w styczniu, przychodzi w nieodpowiednim czasie. Nie jest tajemnicą, że zespół fizycznie znajduje się na skraju wytrzymałości, a liczne kontuzje sprawiły, że szkoleniowiec musiał rzeźbić nieraz we wręcz abstrakcyjny sposób.
Z jednej strony, sytuacja Królewskich dla kibiców jest niezwykle ekscytująca. Z drugiej natomiast – dla piłkarzy i trenera musi być bardzo skomplikowana w zarządzaniu. Rewanż z Chelsea czeka nas przecież już w środę. Strata punktów dzisiejszego wieczoru byłaby zaś niewybaczalna. Narzekań na maksymalnie skondensowany terminarz było już w tym sezonie co niemiara. Dopiero teraz widzimy jednak, jak bardzo wszystko potrafi skumulować się, gdy do samego końca pozostaje się w grze na dwóch najbardziej wymagających frontach.
Życie to jednak nie bajka i jakoś trzeba sobie radzić. Jak? Cóż, to na szczęście nie nasz problem. My tu jesteśmy tylko od tego, by oczekiwać z wiarą w pozytywne rozstrzygnięcia. Bogiem a prawdą głupio byłoby też narzekać na to, że Real Madryt pozostaje żywy w grze o dwa trofea. W gruncie rzeczy to przecież przywilej. Zawodnicy i szkoleniowiec z całą pewnością również są tego świadomi, nawet pomimo tych wszystkich trudności i przeszkód. Inna sprawa, że los w dość satysfakcjonujący sposób nam to wszystko poniekąd wynagradza. Wpadki z Getafe czy Betisem mogły nas przecież kosztować znacznie więcej. Zamiast tego przedwczoraj bez grania wskoczyliśmy na pozycję wicelidera.
Osasuna to niewątpliwie groźny i poukładany zespół. Jak każdy klub z tamtych stron ma w swoim DNA zakodowaną wolę walki i odwagę w starciu z każdym rywalem. Mimo to jednak, patrząc na sprawę z nieco innej perspektywy, naszym głównym rywalem będziemy dziś my sami. Można oczywiście twierdzić, że o 21:00 rozpocznie się mecz 2. z 11. ekipą w tabeli, to przecież najszczersza prawda. W szerszym kontekście musimy jednak stawić czoła także naszym własnym słabościom.
Musimy przezwyciężyć zmęczenie, udźwignąć presję walki o dwa trofea, zapomnieć o problemach ze skutecznością i, co najważniejsze, wierzyć w ostateczny sukces. Najbliższe dni będą wyjątkowo trudne. Jeśli jednak osiągniemy wyznaczone na nie cele, to… kolejne będą jeszcze trudniejsze. Zabrzmi to pewnie kontrowersyjnie, ale wolimy taki młyn niż przegrywanie ligi w styczniu czy odpadanie w 1/8. Do dzieła zatem!
* * *
Mecz rozpocznie się o 21:00. Jego transmisję przeprowadzi CANAL+ Premium na platformie Player.pl.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Liczne braki, rotacje i nadchodząca potyczka z Chelsea mogą spowodować, że Real Madryt będzie chciał dziś wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Kurs na wygraną Królewskich i poniżej 2,5 gola w meczu to 3,60.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze