Z obozu rywala: Cádiz
Już dziś o 22:00 Real Madryt zagra z Cádizem. Co słychać u rywala?
Fot. Getty Images
Na Estadio Ramón de Carranza mogą spać spokojnie. Drużyna jest na trzynastym miejscu w tabeli z dorobkiem 36 punktów. Jeśli zdobędzie kolejnych sześć, utrzymanie będzie praktycznie pewne. W kalendarzu pozostają jej między innymi mecze ze słabym Realem Valladolid czy Elche, ale drużyna z Kadyksu zdobyła w tym sezonie cztery punkty w ligowym dwumeczu z Barceloną oraz pokonała Real Madryt. Kibicom Królewskich pozostaje liczyć, że trend ucierania nosa wielkim nie będzie dziś w Andaluzji podtrzymany.
Cádiz nie był widziany w La Lidze od dość dawna. Po spadku w 1993 roku wrócił do niej 12 lat później, ale zajął 19. miejsce i musiał tułać się pomiędzy Segunda a Segunda B. Sukces w końcu przyszedł, a jego architektem jest trener Álvaro Cervera, który przejął zespół w kwietniu 2016 roku i ponad 4 lata później awansował z powrotem do Primera. Jednym z głównych elementów jego taktyki jest oddanie futbolówki rywalowi. Gdy drużyna zajmowała drugie miejsce na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy, była jednocześnie przedostatnia (!) w stawce w statystyce posiadania piłki, mając średnią 43,5%. W tym sezonie ten wskaźnik spadł aż do 34,1%. Żaden klub w najlepszych pięciu ligach europejskich nie jest pod tym względem na niższym poziomie. Przedostatni w tym zestawieniu West Bromwich Albion ma 38,1%. Prawdziwa przepaść.
5 grudnia do Kadyksu przyjechała Barcelona. Oddała 21 strzałów, miała piłkę przez 82% czasu gry, ale przegrała 1:2. – Nie potrzebujemy posiadania. Co więcej, czasami sprawia nam ono problemy, bo jest czynem, a nie słowem. To nie jest takie proste. Musisz mieć zawodników, którzy wiedzą jak grać na jeden-dwa kontakty. Trzeba się dużo ruszać, a to niełatwe – powiedział po meczu szkoleniowiec gospodarzy. Dziś dla Realu Madryt kluczowe będą szybkość rozegrania akcji i wygrywanie pojedynków z przeciwnikami. El Submarino Amarillo postawi mur złożony z trzech linii w formacji 4-4-2 i zaczeka na ruch piłkarzy Zinédine’a Zidane’a.
W jej szeregach najbardziej wyróżniającą się postacią jest Álvaro Negredo. 35-letni Hiszpan po dwuletniej grze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich znów chciał się poczuć ważny i jak najbardziej mu się to udaje. Z dorobkiem 7 goli i 3 asyst przewodzi w klasyfikacji kanadyjskiej swojej ekipy. Europy już nie podbije, ale może wciąż wywoływać radość u lokalnych fanów. Parę napastników tworzy z Honduraninem Anthonym Lozano. 3 bramki i 1 kończące podanie dorzucił od siebie Álex Fernández, brat Nacho. W tym sezonie grał już na obu skrzydłach, „ósemce” i „dziesiątce”. Niestety jest kontuzjowany, a mecz z Los Blancos będzie już jego czwartym z rzędu opuszczonym z powodu urazu.
Jeśli Real Madryt chce dziś zgarnąć trzy punkty, będzie musiał dobrze operować piłką, tworzyć przewagi liczebne i liczyć na przebojowość ze strony Viníciusa. Nastawienie rywala na mecz dobrze opiszą te słowa Cervery: „Drużyny, które potrzebują posiadania, niech je mają i nim zarządzają. W ten sposób wygrywają ligi, mistrzostwa i robią to bardzo dobrze. Ale są drużyny, takie jak nasza, które nie potrzebują posiadania piłki”. Zderzenie dwóch odmiennych spojrzeń na futbol już dziś o 22:00.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze