Advertisement
Menu

Real Madryt gra dalej!

W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Euroligi Królewscy pewnie pokonali Fenerbahçe i zameldowali się w gronie ośmiu najlepszych zespołów tego sezonu.

Foto: Real Madryt gra dalej!
Fot. Getty Images

Real Madryt awansował do ćwierćfinałów Euroligi. Królewscy wykonali zadanie perfekcyjnie i nie musieli się oglądać na inne mecze. Wysokie zwycięstwo w Stambule zagwarantowało drużynie awans. Na razie nie wiadomo jeszcze, które miejsce ostatecznie przypadnie madrytczykom. Opcje są dwie – piąte albo szóste. Real Madryt zagrał dzisiaj dobrze jako drużyna, ale graczem meczu został Laprovíttola, który do 18 punktów dorzucił 10 asyst. Cel minimum na ten sezon w Eurolidze został zrealizowany, teraz czas, by powalczyć o więcej.

W pierwszej piątce Realu Madryt mogła zaskakiwać obecność Tyusa, ale okazało się, że Pablo Laso dobrze wybrał. Pierwsza kwarta w wykonaniu Królewskich była znakomita. Od samego początku obrona funkcjonowała bardzo solidnie. Zgrywało się to ze skutecznym atakiem. Efektem tego była seria 11:0 dla madrytczyków, która pozwoliła na wywalczenie solidnej przewagi już po 10 minutach gry (11:23).

W drugiej części skuteczna gra Realu Madryt była kontynuowana i przewaga osiągnęła aż 20 punktów. Wtedy gra Fenerbahçe zaczęła się poprawiać. Na parkiecie pojawił się również Llull. Hiszpan wrócił po długiej nieobecności spowodowanej kontuzją. Powrót był nieco przyspieszony ze względu na rangę dzisiejszego spotkania. Jednak Sergio wyglądał tak, jakby wcale tej przerwy nie miał. Trafiał z dystansu w swoim stylu, pomagając Królewskim w utrzymaniu dwucyfrowej przewagi. Lorenzo Brown i Nando de Colo dawali gospodarzom nadzieję, ale w połowie spotkania dalej sytuacja prezentowała się znacznie lepiej dla drużyny Pabla Laso (36:49).

Po zmianie stron ważne było utrzymanie odpowiedniego poziomu gry, żeby nie pozwolić Fenerbahçe na złapanie wiatru w żagle. Na początku zadbał o to Tavares. Później jednak De Colo niemal w pojedynkę zmniejszył stratę gospodarzy do zaledwie ośmiu oczek. Pablo Laso musiał poprosić o czas, żeby przerwać passę Francuza. Poskutkowało, chociaż De Colo ciągle stanowił duży problem dla madryckiej defensywy. Gospodarze wygrali trzecią kwartę i przystępowali do decydującej kwarty z nadziejami na odwrócenie losów spotkania (57:67).

Czwarta część rozpoczęła się od serii 15:0 w wykonaniu Realu Madryt, co przypieczętowało zwycięstwo Królewskich. Gra w defensywie była perfekcyjna. Fenerbahçe potrzebowało niemal 5 minut, żeby po raz pierwszy trafić do kosza. Przewaga była już na tyle bezpieczna, że ostatnie chwile spotkania były spokojne, chociaż turecki zespół może być zaniepokojony urazem De Colo, który uniemożliwił mu kontynuowanie gry. Blancos wysoko wygrali w Stambule i grają dalej. Na ćwierćfinałowego rywala jeszcze muszą poczekać. Będzie nim albo Efes, albo Olimpia Milano, wszystko zależy od wyniku meczu Barcelona – Bayern.

67 – Fenerbahçe (11+25+21+10): Gudurić (7), De Colo (23), Pierre (4), Barthel (2), Düverioğlu (3), Brown (16), O’Quinn (6), Sipahi (0), Eddie (6).

93 – Real Madryt (23+26+18+26): Tyus (4), Laprovíttola (18), Deck (19), Tavares (6), Taylor (1), Causeur (20), Rudy (6), Abalde (3), Garuba (2), Llull (8), Thompkins (6).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!