Bez zakalca na świątecznym stole

Zinédine Zidane ponownie zaskoczył wyjściową jedenastką. Na ławce usiedli między innymi Raphaël Varane i Vinícius, a w pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Marcelo, Isco, Marco Asensio czy Éder Militão. Mimo pewnych obaw o ich dyspozycję pierwsza połowa wyglądała całkiem nieźle. Fantastyczną okazję zmarnował Karim Benzema, później trafił do siatki po wrzutce Marcelo, ale był na wyraźnym spalonym.

Marko Dmitrovicia pokonał też Marco Asensio, ale i jego trafienie nie zostało uznane. Tym razem potrzebna była interwencja sędziego VAR, który ostatecznie słusznie wskazał na pozycję spaloną. W 41. minucie żadnych wątpliwości już nie było. Piłkę w środku pola przechwycił Casemiro, dograł właśnie do Asensio, który doskonale zabrał się z piłką i w sytuacji sam na sam otworzył wynik meczu.

Po przerwie Realowi Madryt przytrafiały się przedziwne błędy, przez które o podwyższenie prowadzenia było bardzo trudno. Zidane zaskakująco szybko przeprowadził zmiany, zdjął Modricia i Asensio, później także Isco i Marcelo. Efekt był natychmiastowy, a pierwszoplanowe role odegrali wprowadzony chwilę wcześniej Vinícius i Benzema, który świetnie wykończył dośrodkowanie Brazylijczyka.

W Madrycie lało jak z cebra, sytuację mógł w pewnym momencie mocno popsuć Courtois, ale w porę naprawił swój błąd. Pogoda się uspokoiła, a razem z nią piłkarze Królewskich, którzy po prostu dowieźli zwycięstwo do końca. To była dopiero świąteczna rozgrzewka przed tym, co będzie działo się w ciągu najbliższego tygodnia. Przed nami Liverpool, Barcelona i Liverpool. Tak łatwo już nie będzie.

Real Madryt – SD Eibar 2:0 (1:0)
1:0 Asensio 41' (asysta: Casemiro)
2:0 Benzema 73' (asysta: Vinícius)

Real Madryt: Courtois; Militão, Nacho, Mendy; Lucas, Modrić (61' Kroos), Casemiro, Marcelo (68' Arribas); Asensio (61' Rodrygo), Isco (68' Vinícius); Benzema (80' Mariano).
Eibar: Dmitrović; Pozo, Oliveira, Arbilla, Rafa Soares (81' Cote); Diop (76' Atienza), Aleix (61' Enrich), Sergio Álvarez; Pedro León (76' Kévin Rodrigues), Bryan Gil (46' Inui), Kike García.