„W 100% żałuję odejścia z Realu Madryt”
Legenda rumuńskiego futbolu, były zawodnik takich klubów jak Real Madryt czy Barcelona, Gheorghe Hagi, na falach radia MARCA wrócił wspomnieniami do wydarzeń sprzed lat. Przegrane ligi na Teneryfie, decyzja o opuszczeniu stolicy Hiszpanii czy obecna sytuacja w La Lidze – poniżej przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi byłego reprezentanta Rumunii.
Fot. własne
– Czy z VAR-em Real Madryt wygrałby którąś z przeklętych Lig Tenerife? [w sezonach 1991/92 i 1992/93 Królewscy podchodzili w roli lidera do ostatniej kolejki rozgrywek mierząc się na wyjeździe z Tenerife – w obu przypadkach ponosili porażkę, przegrywając tym samym mistrzostwo na korzyść Barcelony – przyp. red.]. Oczywiście, że tak. To były jednak inne czasy. Wielka szkoda, że nie byliśmy w stanie zdobyć tamtych mistrzostw, ponieważ te wydarzenia wpłynęły na moją decyzję o opuszczeniu Realu Madryt.
– Wiecie, jaki jest futbol. Uznałem wówczas, że chcę spróbować nowego doświadczenia w innym kraju. I to wszystko mimo faktu, że mój ostatni sezon w Realu Madryt był bardzo dobry. Pamiętam, że zdobywałem dużo bramek w Pucharze Europy. Byłem w pełni zaadaptowany do hiszpańskiego futbolu. Czy żałuję tego odejścia? Oczywiście, w 100%. Jednak takie jest życie – bazuje na decyzjach i szansach. Mimo wszystko moja przygoda z futbolem była genialna. Nie każdy może się poszczycić tym, że grał w Realu Madryt i w Barcelonie.
– Po przenosinach do Włoch nauczyłem się detali, które robią różnicę – taktyka, obrona, dieta... W każdym miejscu, w jakim grałem, starałem się nauczyć czegoś nowego. W Realu Madryt wbili mi do głowy mentalność, aby zawsze być najlepszym. Drugie miejsce się nie liczy.
– To, że grałem i w Realu Madryt, i w Barcelonie, to po prostu przeznaczenie. Było mi to pisane i jestem z tego dumny. Grałem w dwóch najlepszych klubach na świecie, które ukształtowały mnie jako człowieka i nauczyły mnie tej mentalności, którą następnie wdrożyłem w klubie, który sam utworzyłem w Rumunii.
– Słabsze chwile Realu Madryt i Barçy? Drużyny piłkarskie są jak ludzie. Codziennie wstajemy rano, ale nie zawsze jesteśmy danego dnia najlepsi. Słabsza forma to coś zupełnie normalnego. Tak samo jak zupełnie normalne jest to, że czasami potrafisz dać z siebie 300%. Mimo wszystko i jedni, i drudzy cały czas naciskają na Atleti.
– Oczywiście, że się pojawię na nowym Bernabéu. El Buitre [Emilio Butragueño – przyp. red.] świetnie się ze mną obchodzi i utrzymujemy ze sobą kontakt. To fenomenalny gość, człowiek o nieprawdopodobnej inteligencji. Wszystko, co robi, robi dla Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze