Mariano rozczarowuje
Trener Królewskich nie widzi miejsca w drużynie dla Mariano. Nawet w obliczu kontuzji Karima Benzemy francuski szkoleniowiec zdecydował się w meczu z Atalantą wystawić będącego w dołku Isco. Napastnik nie cieszy się zaufaniem Zidane'a, a Borja Mayoral prezentuje we Włoszech znakomitą formę.
Fot. Getty Images
Wychodząc bez typowego napastnika na spotkanie z Atalantą, Zinédine Zidane niejako potwierdził fakt, że Królewscy mają problemy kadrowe. Francuski trener wolał zaufać niegrającemu ostatnio Isco kosztem Mariano Díaza, a argumentem szkoleniowca była chęć długiego utrzymywania się przy piłce i opanowania środka pola. Gdyby jednak Zizou miał do dyspozycji chociaż jednego napastnika, któremu mógłby zaufać pod nieobecność Karima Benzemy, z całą pewnością wystawiłby go od pierwszej minuty. Takiego zawodnika w kadrze jednak nie ma, więc trener zdecydował się wprowadzić niegrającego od dłuższego czasu Isco.
Chociaż przez większą część meczu Królewscy grali z przewagą jednego zawodnika, na zwycięskiego gola kibice musieli czekać aż do 85. minuty i przebłysku geniuszu Ferlanda Mendy’ego. Przez dłuższy czas ekipa z Madrytu nie potrafiła umieścić piłki w siatce, a słaba postawa Marco Asensio i Viníciusa zmusiła francuskiego szkoleniowca do przeprowadzenia zmian. Na boisku pojawili się Mariano Díaz oraz Hugo Duro, jednak i oni nie wnieśli za wiele w ofensywne poczynania zespołu.
Wystawienie Isco jasno dało do zrozumienia, że trener na Mariano po prostu nie liczy. Napastnik może czuć się zignorowany przez Zizou. Francuski szkoleniowiec już na początku sezonu wyraźnie podkreślił, że w jego wizji drużyny napastnikami są Karim Benzema oraz Borja Mayoral. Zidane dostrzegł problem Luki Jovića z adaptacją podczas jego pierwszego sezonu w Madrycie, dlatego klub zdecydował się poszukać wypożyczenia, aby Serb mógł otrzymać więcej szans na grę. Z Mariano sprawa nie była już tak prosta, ponieważ zawodnik nie chciał słuchać żadnych ofert. Napastnik chciał przekonać do siebie trenera oraz pokazać, że jest w stanie wykorzystać swoje szanse, tak jak zrobił to w El Clásico w marcu 2020 roku.
Ostatecznie klub opuścił Borja Mayoral. Napastnik, którego tak bardzo chciał w swojej drużynie Zinédine Zidane, doskonale radzi sobie w AS Romie. Hiszpan został wypożyczony na dwa sezony, a klub ze stolicy Włoch posiada dwie opcje wykupu. Jeśli Giallorossi zdecydują się pozyskać napastnika pod koniec tego sezonu, będą musieli zapłacić 15 milionów euro. W przypadku pozyskania zawodnika w przyszłej kampanii cena wzrośnie o dodatkowe 5 milionów. Real Madryt zagwarantował sobie prawo do odkupienia Hiszpana oraz wyrównania oferty z innego klubu, jeśli taka nadejdzie. Napastnik bardzo dobrze radzi sobie we Włoszech, a dyrektorzy tamtejszego klubu coraz bardziej rozważają pozyskanie go za prawdziwą okazję. Mayoral rozegrał już we włoskim klubie 27 spotkań, w których zaliczył jedenaście trafień i cztery asysty. To właśnie w Hiszpanie trener Królewskich pokładał największe nadzieje, ale skomplikowana sytuacja Mariano oraz Jovića sprawiła, że Mayoral był zobligowany do odejścia.
W stolicy Hiszpanii został więc Mariano Díaz, który w dziewięciu spotkaniach zanotował tylko jedno trafienie przeciwko drużynie Villarealu. Od tego czasu wystąpił tylko w meczach z Deportivo Alavés, CD Alcayano oraz Realem Valladolid. Kiedy kontuzji doznał Benzema, rola napastnika wciąż pozostała niezmieniona. Zawodnik, który posiada paszport zarówno hiszpański, jak i dominikański, nie przekonuje trenera. Zupełnie inne odczucia wywołuje dobra postawa Borjy Mayorala, który szybko zaadaptował się w drużynie prowadzonej przez trenera Paulo Fonseca. Hiszpan strzelił już sześć goli w Serie A oraz pięć w Lidze Europy, a ostatni z nich miał miejsce w ostatnim spotkaniu przeciwko S.C. Braga, w którym to AS Roma zapewniła sobie awans do następnej rundy. Real Madryt przedłużył kontrakt z zawodnikiem do 2023 roku, na wypadek gdyby Włosi nie zdecydowali się na kupno napastnika. Na ten moment jednak 15 milionów euro wydaje się być dla działaczy klubu z Rzymu prawdziwą okazją.
Luka Jović, będący na wypożyczeniu w Eintrachcie Frankfurt, pokazuje skuteczność, którą kibice mogli oglądać jeszcze przed transferem do stolicy Hiszpanii. Serb ma na koncie trzy gole w siedmiu spotkaniach. Napastnik, który w zeszłą sobotę wystąpił w pierwszym składzie w spotkaniu z Bayernem Monachium, rywalizuje o miejsce w jedenastce z André Silvą. Ostatnie wypowiedzi dyrektora sportowego niemieckiego klubu sugerują jednak, że próba kupienia Serba na stałe może okazać się problematyczna.
Real Madryt coraz częściej musi zerkać na rynek transferowy w poszukiwaniu prawdziwego goleadora, a to w dobie oszczędnej polityki transferowej spowodowanej pandemią, może okazać się rzeczą trudną do wykonania. Głównym celem Królewskich wciąż pozostaje Erling Håland, jednak ostatnie wypowiedzi działaczy z Dortmundu mogą wskazywać, że Norweg jest szczęśliwy w Niemczech i na ten moment nie rozważa zmiany otoczenia. Mino Raiola stwierdził ostatnio, że nawet dziesięć klubów myśli o sprowadzeniu młodego napastnika. Real Madryt jest jednym z nich, ale droga do pozyskania norweskiego talentu pozostaje wciąż bardzo długa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze