Majstersztyk Mendy'ego

Dziś w Bergamo nie było porywającego futbolu, choć fani ligi włoskiej, fani niespodzianek i fani „ofensywnego futbolu” spodziewali się wreszcie wyjaśnienia Realu Madryt. Wyjaśnienia nie było, były za to dwie kluczowe akcje, w których pierwsze skrzypce grał Ferland Mendy. Najpierw Remo Freuler sfaulował go i otrzymał czerwoną kartkę. W drugiej połowie, gdy wszystko wskazywało na bezbramkowy remis, Francuz uderzył prawą nogą nie do obrony. I wyjaśnił to spotkanie.

Nie było szturmu na bramkę Realu Madryt w pierwszych minutach, a to była jedyna szansa dla Atalanty, która od 17. minuty jedynie udawała jakąkolwiek grę w ataku. Niestety za ofensywę nie można było pochwalić także Królewskich. Co prawda Varane czy Vinícius mieli świetne okazje, jednak nadal to było zbyt mało. Real miał piłkę praktycznie przez cały mecz, dobrze ją kontrolował, ale – no właśnie – jedynie kontrolował. A potrzebna była kreatywność, błyskotliwość, wizja. Cokolwiek, co przyniosłoby gola.

Ale wreszcie był i Ferland Mendy. Po podaniu od Luki Modrcia zrobił wszystko najlepiej jak tylko mógł. Uderzył prawą nogą nie do obrony.

Rzeczywiście trudno chwalić Real Madryt za grę w ofensywie. Atak Arribas–Mariano–Hugo Duro kończył ten mecz i z takim zestawieniem trudno walczyć o najwyższe cele. Na szczęście za strzelanie wziął się ktoś inny. Wziął się dzisiejszy bohater. Przed rewanżem nie ma wielkiego komfortu, zwłaszcza że nie zagra Casemiro, ale na pewno jest lepiej, niż można było przypuszczać przed spotkaniem.

Atalanta BC – Real Madryt 0:1 (0:0)
0:1 Mendy 86' (asysta: Modrić)

Atalanta: Gollini; Tolói, Romero, Djimsiti; Mæhle (86' Palomino), De Roon, Freuler, Gosens; Pessina; Zapata (30' Pašalić), Muriel (56' Iličić, 86' Malinowski).

Real Madryt: Courtois; Lucas, Varane, Nacho, Mendy; Modrić, Casemiro, Kroos; Asensio (76' Arribas), Isco (76' Hugo Duro), Vinícius (57' Mariano).