Advertisement
Menu

Można? Można

W meczu 20. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Deportivo Alavés 4:1. Bramki dla Królewskich zdobyli Casemiro, Karim Benzema (dwie) i Eden Hazard.

Foto: Można? Można
Fot. Getty Images

Real Madryt ma za sobą naprawdę udane spotkanie. Choć brzmi to dość mało prawdopodobnie – w końcu we wcześniejszych pięciu meczach wygrali tylko raz – było dobrze. Jeszcze nie rewelacyjnie, ale też już nie dramatycznie. Królewscy potrafili wyjść wyższym pressingiem, wykorzystać swoje lepsze umiejętności piłkarskie, dzięki którym zgarnęli trzy punkty.

Wreszcie różnicę w wyszkoleniu było widać, i to całkiem szybko. Pierwszy kwadrans nie zwiastował co prawda miłego wieczoru dla kibiców Los Blancos, jednak od pierwszego trafienia Real grał dobrą i dojrzałą piłkę. Był skuteczny, co nie zdarzało się w ostatnich meczach zbyt często i stwarzał sytuacje. Wynikało to między innymi ze wspomnianego pressingu na kiepsko grających z piłką zawodnikach gospodarzy.

Przebywający w kwarantannie Zinédine Zidane dość ewidentnie kontaktował się z Davidem Bettonim, który dziś pełnił rolę szkoleniowca Królewskich. I być może widział nieco więcej niż w ostatnich meczach z perspektywy ławki rezerwowych. Od niemal samego początku było widać, ile miejsca zostawiają obrońcy Alavés i wreszcie taka interpretacja przyniosła skutek. Wreszcie pokazał się Eden Hazard, który nie ma może za sobą spektakularnego meczu, ale gol i asysta na jego koncie to lwia część jego łącznego dorobku w barwach Królewskich. I więcej niż minimum przyzwoitości, a to trzeba docenić.

Boisko świetnie w pierwszej połowie interpretowali też Luka Modrić i Toni Kroos, którzy też zasługują na pochwałę. Właściwie większość zawodników zagrała dziś dobre spotkanie. Być może sporo cięgów zbiorą Éder Militão czy Lucas Vázquez, ale ten pierwszy poza akcją bramkową rywala (i faulem tuż przed nią) spisywał się przynajmniej poprawnie, a drugi miał udział przy trafieniu Karima Benzemy. Jego zresztą też trzeba pochwalić, bo wreszcie znalazł sposób na zdobycie bramki w tym roku.

To był mecz, który powinien być normalnością. Lepszy zespół ograł słabszy zespół. I nie zamierzamy rzecz jasna wystawiać żadnych laurek, pisać o wielkim wyczynie jakiegokolwiek zawodnika. To był po prostu mecz na miarę Realu Madryt, który ma bez większych problemów pokonać drużynę, która może mieć problem z utrzymaniem się w Primera División. Tylko czy naprawdę wcześniej o takie występy było tak trudno?

Deportivo Alavés – Real Madryt 1:4 (0:3)
0:1 Casemiro 15' (asysta: Kroos)
0:2 Benzema 41' (asysta: Hazard)
0:3 Hazard 45'+1' (asysta: Kroos)
1:3 Joselu 60' (asysta: Lucas Pérez)
1:4 Benzema 70' (asysta: Modrić)

Deportivo Alavés: Pacheco; X. Navarro (46' Borja Sainz), Laguardia, Lejeune, Duarte; Martín, Pina (72' Pere Pons), Battaglia (46' Manu García), Rioja (46' Lucas Pérez); Joselu (78' Deyverson), Edgar Méndez.
Real Madryt: Courtois; Lucas, Varane, Militão, Mendy; Modrić (77' Isco), Casemiro, Kroos; Asensio (77' Odriozola), Benzema, Hazard (63' Vinícius).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!