Dziwna rola Casemiro
Casemiro z człowieka odpowiedzialnego za rozbijanie akcji stał się graczem od ich kreacji. Z jakim skutkiem?
Fot. Getty Images
Do niedawna Brazylijczyk dostosowywał się do wymogów defensywnych stawianych przez Kroosa, Modricia i bocznych obrońców. Dzięki równowadze w obronie i naprawianiu błędów na własnej połowie pomocnik stał się w środku pola prawdziwym ryglem. Neutralizował kontrataki i gwarantował spokój kolegom. W tym sezonie wszystko się jednak zmieniło.
Coraz częściej widzimy bowiem 28-latka starającego się podchodzić wyżej do rozegrania. Od razu widać, że nie jest on w stanie nadać wymianom piłki wystarczającej szybkości, ani też nie może pochwalić się celnością Kroosa. Nowość polega jednak na czymś innym. Kiedy Królewscy budują akcję, Casemiro podchodzi do przodu i czai się w okolicach, w których zazwyczaj operują ofensywni pomocnicy i okopuje się wśród graczy drugiej linii rywala. Tam czeka na piłki od Kroosa i Modricia, ale w efekcie, gdy już do tego dochodzi, ma olbrzymie problemy z dalszym pokierowaniem akcją. Nie chodzi już nawet o posyłanie dokładnych prostopadłych podań. Brak tej umiejętności jest normalny, nie nią bowiem wywalczył sobie miejsce w zespole trzy razy z rzędu zdobywającym Ligę Mistrzów. Doszedł tam, gdzie jest, przede wszystkim dzięki rozwiązywaniu problemów w tyłach, któremu od czasu do czasu towarzyszył jakiś ofensywny błysk.
Fakt, że drużyna ma nagminne problemy z przeciwnikami, którzy zostawiają mało miejsca i sa głęboko cofnięci sprawia, że Real jeszcze bardziej zatyka się w ataku pozycyjnym. Wszystkie piłki są zagrywane do nogi, ruchliwość jest minimalna, cyrkulacja piłki statyczna. W efekcie daje to skrajną przewidywalność. Casemiro jest jednak bardziej ofiarą systemu niż sprawcą jego niewydolności. On po prostu nie ma predyspozycji ku temu, co nakazuje mu grać Zidane. Jego główne zalety obejmują wciąż grę stricte defensywną. Obecnie dochodzi zatem do sytuacji dość oczywistych: kiedy Casemiro jest z przodu, nie ma go z tyłu do kasowania.
Trzy ligowe gole piłkarza w tym sezonie mogą nieco pudrować problem, a nawet stanowić pewne usprawiedliwienie w obliczu tak dużych kłopotów w ataku. Na ten moment Casemiro jest przecież trzecim najlepszym strzelcem w zespole wraz z Modriciem i Valverde. Nie bez podstaw są więc argumenty mówiące o tym, że Brazylijczyk w ofensywie potrafi wypełniać pewne luki i często stanowi z przodu wartość dodaną. Tak czy inaczej, statystyka ta jest na swój sposób pułapką i tworzy złudzenie, że wszystko działa, jak należy. Z trzech zdobytych bramek zaledwie jedna, z Granadą, padła bowiem z akcji po tym, jak Casemiro podłączył się z drugiej linii. Pozostałe dwie, z Alavés i Atlético, zrodziły się po stałych fragmentach.
Nie jest też tak, że Zidane nie ma alternatyw. W kadrze jest przecież Fede Valerde. Urugwajczyk w formie jest fantastycznym graczem. Jego sposób gry w ataku jest jednak bardziej dynamiczny niż w przypadku Casemiro. 22-latek woli wyłaniać się z głębi, bazując na sile i energicznym prowadzeniu piłki. To nie typ zawodnika, który będzie czekał na futbolówkę ustawiony między formacjami. Potencjalnym rozwiązaniem mógłby być także Isco, ale akurat Hiszpan od dawna nie daje żadnych powodów, by na niego stawiać. Tym samym największym poszkodowanym, patrząc pod kątem profilu piłkarskiego, jest Ødegaard.
Norweg w ostatnich sześciu spotkaniach spędził na boisku ledwie siedem minut. Przypadek Martina najdobitniej pokazuje, jak wielki wpływ ma nieraz w danym klubie „Czynnik X”. W Realu Sociedad pomocnik był zdecydowanie wyróżniającą się postacią nie tylko w zespole, ale i na tle całej ligi. Ødegaard w poprzednim sezonie strzelił siedem goli i zaliczył dziewięć asyst. Na koncie zgromadził też 2934 minuty w 36 meczach. Błyszczał ustawiony zarówno między formacjami, jak i budując akcje bliżej prawej strony. Dziś zaś jego rola w Realu Madryt jest marginalna.
Sytuacja 22-latka jest bardzo niepokojąca. Zarządzanie piłkarzem pozostawia wiele do życzenia. Przed nim w kolejce do wejścia sa już nawet Isco i Mariano, Ødegaard natomiast w ogóle nie jest brany pod uwagę, gdy trzeba gonić wynik. Casemiro z kolei cały czas nie błyszczy na dziesiątce i na pewno nie dysponuje taką kreatywnością i zmysłem do gry kombinacyjnej, jak Norweg. Przynajmniej nie jak ten z poprzedniego sezonu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze