Real Madryt lepszy w meczu na szczycie
W 18. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Tenerife na wyjeździe. Mecz był bardzo wyrównany i dopiero w ostatnich momentach Królewscy zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt wygrali mecz na szczycie Ligi Endesa i utrzymali pierwsze miejsce w tabeli. Spotkanie było bardzo trudne i wyrównane. Zdecydowanie więcej czasu na prowadzeniu znajdowali się gracze Tenerife. Jednak podopieczni Pabla Laso w żadnym momencie nie wypadli z gry, a w kluczowych momentach stanęli na wysokości zadania. Znakomite spokojnie, po raz kolejny, rozegrał Tavares, który został MVP spotkania. Na słowa pochwały zasłużył również Carroll. Amerykanin uzbierał 18 punktów, czterokrotnie trafiając za trzy punkty.
Tenerife od samego początku starało się narzucić swój rytm gry. Kanaryjczycy prowadzili niemal przez całą pierwszą kwartę, skutecznie trafiając z dystansu. Królewscy zdołali wyłączyć nieco Szermadiniego, lecz pozostali zawodnicy byli w stanie zastąpić Gruzina. Pablo Laso ponownie zdecydował się wystawić w pierwszej piątce Garubę i Alocéna i tym razem młodzi gracze nie zawiedli. Obaj uzbierali aż 11 punktów, przy czym Usman skutecznie walczył też pod koszem. Po 10 minutach Tenerife prowadziło 26:25.
Druga część spotkania to pokaz dobrej koszykówki z obu stron. Praktycznie każda akcja, defensywna czy ofensywna, wywoływała odpowiedź rywala. Real Madryt oparł grę na rzutach za trzy punkty, w czym liderował Rudy, natomiast Kanaryjczycy częściej decydowali się na wejścia pod kosz i w tym aspekcie najlepiej prezentował się Huertas. W połowie spotkania prowadzili gospodarze, chociaż była to przewaga najmniejsza z możliwych (45:44).
Po zmianie stron do ataku ruszył Real Madryt, który zanotował serię 7:0. Niewiele to zmieniło, ponieważ Tenerife natychmiast odpowiedziało serią 8:0 i poszło za ciosem. Przewaga gospodarzy urosła do 10 punktów, a Królewscy byli przez moment zablokowani w ataku. Od czego jednak Blancos mają Carrolla czy Tavaresa. Drużyna lepiej rozgrywała piłkę, a wspomniana dwójka trafiała do kosza. Dzięki temu udało się dogonić gospodarzy i po pół godzinie Tenerife prowadziło już tylko 72:70.
Dobre wejście w ostatnią kwartę zaliczył Carroll. Królewscy doprowadzili do remisu i rywalizacja znów się wyrównała. W decydujących minutach więcej zimnej krwi zachowali gracze Realu Madryt. Absolutnie kluczowa była obecność na parkiecie Tavaresa, który zbierał piłki w ofensywie. Do tego w ważnym momencie łatwą stratę zanotował Yusta i Blancos zaliczyli serię 11:1, co było decydującym ciosem. Real Madryt wygrał na Wyspach Kanaryjskich i utrzymał się na pozycji lidera.
85 – Iberostar Tenerife (26+19+27+13): Fitipaldo (8), Salin (10), Szermadini (18), Cavanaugh (8), Doornekamp (3), Yusta (8), Huertas (8), Rodríguez (0), Butterfield (5), Sulejmanović (8), Guerra (9).
92 – Real Madryt (25+19+26+22): Causeur (7), Abalde (3), Alocén (8), Garuba (12), Tavares (12), Rudy (8), Laprovíttola (10), Carroll (18), Thompkins (11), Taylor (3).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze