Advertisement
Menu
/ as.com

Nino: W Realu biegłem z przodu i płakałem

Juan Francisco Martínez Modesto, szerzej znany jako Nino, jest jednym z najstarszych piłkarzy występujących w tym sezonie Primera División. 40-letni napastnik w środę zmierzy się z Realem Madryt, gdzie swego czasu spędził dwa lata w drużynach młodzieżowych. Poniżej prezentujemy pełną treść wywiadu, którego piłkarz Elche udzielił Asowi.

Foto: Nino: W Realu biegłem z przodu i płakałem
Fot. Getty Images

Jakie macie odczucia po powrocie do treningów?
To była bardzo nietypowa przerwa, ponieważ tak naprawdę odpoczywaliśmy jedynie przez dwa i pół dnia. Drużyna jest pełna chęci, by wreszcie zacząć punktować i jak najlepiej przygotować się do starcia z Realem Madryt. 

Jak minęły ci święta? Jakie miałeś odczucia po ostatnim meczu z Osasuną?
Chcieliśmy pokonać naszego bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Tamta potyczka budziła wiele odczuć. Cierpieliśmy, ale też potrafiliśmy pokazać pazur i radość. Koniec końców, zdobyliśmy punkt. Celem było zwycięstwo, które pozwoliłoby nam uderzyć pięścią w stół. W tak wyrównanej stawce trzy oczka mogą dać nowe życie. 

Jak oceniasz wasze szanse w konfrontacji z Realem Madryt?
W piłce wszystko jest możliwe. Wiemy, że Real przechodzi przez najlepsze chwile w sezonie, ale będziemy walczyć i damy z siebie wszystko. Zadanie jest skomplikowane, ale nie zamierzamy niczego nikomu ofiarowywać w prezencie. Chcemy, by rywal się męczył.

Jak sprawić, by Królewscy się męczyli?
Musimy być zwarci w tyłach, silni, konkurencyjni i nieustępliwi. Trzeba pozostać sobą, zachować pokorę i wykazać się odpowiednim nastawieniem. Kiedy pozwalasz im grać, czujesz się niekomfortowo. 

Wyobrażałeś sobie, że w tym wieku przyjdzie ci jeszcze zagrać z Realem Madryt?
Niczego nie dostaje się za nic. Możliwość gry przeciwko nim to coś miłego, zwłaszcza dla kogoś w moim wieku. Wolałbym jednak, by nasi kibice mogli stworzyć na trybunach odpowiednią atmosferę. 

Co najbardziej działa ci na wyobraźnię w związku z tą potyczką? Wiemy, że jednym z twoich wzorów do naśladowania był Emilio Butragueño. 
To prawda. Kiedy przychodziłem do Realu, miałem 15 lat, a Butragueño właśnie kończył karierę. Miałem szczęście widzieć go w kilku meczach na żywo. Najbardziej na wyobraźnię zawsze działała mi jednak chęć gry w piłkę i konkurowania z innymi. Kiedy jesteś dzieciakiem i widzisz Benzemę, pewnie czujesz podziw. W pewnym momencie najważniejszym bodźcem staje się jednak po prostu wygrywanie. 

Gdybyś mógł wybrać kogoś z Realu, kogo wykluczyłbyś z meczu z wami, to na kogo byś postawił?
W tym momencie byłoby trudno dokonać takiego wyboru, nawet gdybym mógł wygrać dwóch czy trzech piłkarzy. Cała ich drużyna prezentuje bardzo wysoki poziom.

Wiele się mówi ostatnio o drugiej młodości Modricia. Luka jest jednak sześć lat młodszy od ciebie. 
Nie wygląda na swój wiek. Gra na naprawdę świetnym poziomie i napędza zespół. Zawsze można dyskutować o wieku, ale murawa nie kłamie. To topowy gracz. 

A jak wyglądał twój etap w Realu Madryt?
Zaczynałem w Verze, drużynie z mojego miasteczka. Graliśmy przeciwko Murcii, Real miał swoich skautów w tym regionie. Trafiłem do ekipy Cadete i strzeliłem 26 czy 27 goli. Później awansowałem do Juvenilu C. W pewnym momencie chcieli mnie wypożyczyć, ponieważ nie za bardzo na mnie liczono. To były dwa trudne lata, ponieważ pochodziłem z mniejszej miejscowości i w młodym wieku przeprowadziłem się do wielkiego miasta. Tęskniłem za rodziną i moim otoczeniem. Wolałem wrócić do domu. Niewiele później wylądowałem już w Elche. 

Mówisz, że to był trudny czas. 
Tak, nie boli mnie przyznanie tego wprost. Kiedy biegaliśmy, trzymałem się zazwyczaj z przodu i płakałem. Czułem się samotny, nie było mi łatwo. Tęskniłem za rodzicami, rodzeństwem. Uważam jednak, że pomogło mi się to rozwinąć jako człowiekowi. Nie żałuję. 

Kto zamknął przed tobą drzwi w Madrycie?
Wówczas za drużyny młodzieżowe odpowiedzialny był Del Bosque. Pod koniec sezonu dochodziło do spotkań z zawodnikami i podejmowano decyzje odnośnie przyszłości. Tamtego lata powiedziano mi, że są ze mnie zadowoleni, ale chcą mnie wypożyczyć do jednej z okolicznych drużyn. Odmówiłem. Trzy godziny później byłem już w pociągu w stronę domu. W tamtym momencie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 

A jak w twoich oczach wygląda ten sezon?
Nikt niczego nam nie podaruje, dużo bardziej wszystko doceniam. Teraz siłą rzeczy czuję się lepiej, ponieważ gram nieco więcej. Wiem jednak, jaka jest moja rola. Chcę pomóc w osiągnięciu celu. Mogę jedynie dalej pracować i ze spokojem wnosić swoje każdego dnia. 

Przy awansie byłeś jednak kluczową postacią. Rozmawiałeś z nowym trenerem?
Nie za bardzo jest o czym. To jego decyzja, a szkoleniowiec cieszy się bardzo dużym szacunkiem. Mam to szczęście, że grywałem w wielu miejscach, w których chciałem grać. Myślę, że tego typu sytuacje nie są aż tak zależne od wieku. Ja chcę jedynie pomagać Elche i cieszyć się grą na tyle, na ile będzie mi to dane. 

Jak podsumujesz ten rok?
W ogólnym rozrachunku jest bardzo zły przez pandemię. W kontekście sportowym otrzymaliśmy jednak wielką nagrodę w postaci awansu. Spełniłem marzenie, które miałem od zawsze: awansować i zagrać z Elche na najwyższym szczeblu. Sportowo daje więc najwyższą ocenę. W aspekcie społecznym problem jednak cały czas leży na stole. 

Czego spodziewasz się po 2021 roku?
Przede wszystkim chciałbym życzyć wszystkim zdrowia. Sam mam swój termin przydatności, jak każdy piłkarz. Kiedy zakończę karierę, czy to tego lata czy też później, będę mógł powiedzieć, że na futbolu zjadłem zęby, cieszyłem się nim, ale też wiele wycierpiałem. Zachowuję jednak spokój. 

Możesz stać się najstarszym strzelcem gola w historii La Ligi. Motywuje cię to?
Nie patrzę na rekordy. Podchodzę do tego spokojnie. Jeśli jednak mi się uda, pewnie docenię to po przejściu na emeryturę. Nie jest to moja obsesja, choć rzecz jasna byłoby fajnie. 

Potrzebujecie zimą transferów, by się utrzymać?
To pytanie do dyrekcji sportowej. Ja tylko ograniczam się do rzadszej bądź częstszej gry i pomagania zespołowi na tyle, na ile mogę. Ocena stanu kadry należy do innych osób. 

Marzysz o sprawieniu w środę niespodzianki?
Dlaczego nie? To mecz jedenastu na jedenastu, każdy ma swoje działa. Może wydarzyć się wszystko. Trzeba jednak postawić sprawę jasno: oni nie mogą być od nas lepsi pod względem intensywności. A jak już będziemy mieli swoją okazję, trzeba ją wykorzystać. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!