Advertisement
Menu
/ marca.com

Zupełnie niespodziewane zagrożenie

Ludzie, którzy znają korytarze Bernabéu i Valdebebas, mówią, że w momencie podejmowania decyzji o  sprzedaży zawodnika, zwłaszcza jeśli chodzi o transfer do ekipy bezpośredniego rywala, największą uwagę zwraca się na jeden czynnik: zdolności strzeleckie.

Foto: Zupełnie niespodziewane zagrożenie
Fot. Getty Images

Kiedy Marcos Llorente odchodził do Atlético, nikt nie wyobrażał sobie, że zostanie on atakującym będącym w stanie strzelić byłemu zespołowi zwycięskiego gola, jak niegdyś czynili to Morata, Morientes czy Eto'o. Choć żaden z kibiców nie będzie miał okazji ujrzeć dziś takiego scenariusza na własne oczy, liczby nie kłamią. 25-latek ze środkowego pomocnika został przekonwertowany na skrzydłowego czy wręcz napastnika. Hiszpan notuje w ataku liczby, których nie spodziewał się ani Real, ani nawet samo Atleti. Prawdopodobnie takiego obrotu spraw nie wyobrażał sobie sam Marcos Llorente. W ostatnich 33 meczach (2070 minut) strzelił on 10 goli, co daje średnio jedno trafienie na 207 minut. Do tego dorzucić trzeba też osiem asyst. To chyba ten moment, w którym należy zacząć się zastanawiać, czy jeśli w derbach Madrytu pokona Courtois, to czy będzie świętował zdobytą bramkę. 

Estadio Alfredo Di Stéfano to obiekt, na którym po raz pierwszy można było zauważyć, że relacje Marcosa z Zidane'em nie są zbyt płynne. W pierwszym sezonie w Castilli Francuz pozostawił Llorente bez choćby jednej minuty w siedmiu z 12 pierwszych potyczek (czterokrotnie nie złapał się nawet na listę powołanych). W pięciu kolejnych starciach raz udał się na mecz z pierwszym zespołem, raz zaliczył 61 minut, a w trzech pozostałych spotkaniach uzbierał łącznie sześć minut. A przecież piłkarz miał już za sobą przygotowania do sezonu pod okiem Ancelottiego, który zauważał w nim już wtedy potencjał. 

Już wówczas zaczęły też jednak krążyć słuchy, że Llorente nie jest zawodnikiem w typie Zidane'a. Marcos dokończył sezon w Castilli, a w kolejnym trenował pod okiem Beníteza i schodził do rezerw na mecze, kiedy nie łapał się do kadry. Takie rozwiązanie również nie za bardzo podobało się Zizou. Marcos zadebiutował u Rafy, jego miejsce zajął potem Zidane, a drużynę rezerw objął Ramis. Po dograniu sezonu Marcos udał się na wypożyczenie do Vitorii, gdzie zyskał sobie miano rewelacji rozgrywek. Został też wicemistrzem świata do lat 21 i najczęściej odbierającym graczem w La Lidze. Do Madrytu wracał jako pełnoprawny członek pierwszego zespołu, ale szanse otrzymywał niezwykle rzadko. 

Najlepsze chwile w Realu przechodził niewątpliwie za kadencji Santiago Solariego. Kulminacyjnym momentem był klubowy mundial, gdzie w finale strzelił gola i został wybrany najlepszym graczem spotkania. Hiszpan grywał również, gdy kontuzji doznał Casemiro. Wówczas jednak zaczął się pech. Marcos doznał pierwszych dwóch w karierze urazów mięśniowych, a do tego klub zwolnił Solariego i zatrudnił w jego miejsce z powrotem Zidane'a. Sytuacja ostatecznie zakończyła się sprzedażą w letnim okienku Llorente do rywala zza miedzy. 

Zidane w swoim gabinecie powiedział mu to, co swego czasu powiedział Ceballosowi czy Bale'owi. Doradził Llorente odejście, ponieważ w innym wypadku nie grałby tyle, ile by chciał. Piłkarz nie miał większych wątpliwości przed zdecydowaniem się na odejście do rywala zza miedzy. Marcos nie przypomina też już jednak w niczym zawodnika, który odchodził z Realu Madryt jako środkowy pomocnik. Co prawda cały czas ma charakterystyczną blond fryzurę, świetną sylwetkę i jest w stanie biegać bez końca, ale jego piłkarska metamorfoza aż kłuje w oczy. 25-latek ma ciąg na bramkę, szuka wolnych przestrzeni, świetnie umie się urwać rywalowi oraz ma bardzo dobre podanie i wykończenie. To repertuar naprawdę trudny do skopiowania. Dlatego też każdy w zespole i sztabie Królewskich wie, że na Llorente będzie trzeba wieczorem zwracać szczególną uwagę. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!