Advertisement
Menu
/ YouTube

Guardiola: Real z wpływem Bellinghama to inna drużyna

Pep Guardiola w weekend wypowiedział się o trafieniu na Real Madryt w losowaniu Ligi Mistrzów. Przedstawiamy opublikowane wypowiedzi trenera Manchesteru City po zniesieniu embarga na drugą część jego konferencji prasowej.

Foto: Guardiola: Real z wpływem Bellinghama to inna drużyna
Pep Guardiola na konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

– Jak ważna była dla City ubiegłoroczna wygrana nad Realem? Nie ma znaczenia, czy wygrywasz, czy nie. Oczywiście klubowi pomaga fakt, że wygrał, ale starcie z Realem Madryt to zawsze najtrudniejsze wyzwanie. Nikt nie może temu zaprzeczyć. To nadzwyczajny klub, a w tych rozgrywkach kontroluje wiele rzeczy na podstawie doświadczenia zdobytego w przeszłości. W poprzednich latach my zrobiliśmy swoje kroki i jesteśmy, gdzie jesteśmy. Będzie bardzo trudno i jak widzieliśmy w poprzednim sezonie, oni będą mieć swoje momenty, a my swoje. Im dłużej będziemy potrafili utrzymać nasze momenty, tym bliżej wygranej będziemy, a o wszystkim zdecydują decyzje, momenty czy cokolwiek będzie się działo. Mam nadzieję, że dojdziemy do tych meczów w naszym najlepszym okresie. Klub i atmosfera w zespole będą przygotowane, bo nasza grupa graczy jest niesamowita. Spróbujemy pokazać dobry występ w Madrycie i przywieźć tu dobry wynik, by przed naszymi ludźmi spróbować rozegrać tu dobry mecz.

– Czy te starcia z Realem udowodniły samemu City, że jest na szczycie europejskiej piłki? Jak mówiłem wcześniej, byliśmy w finale, półfinale i znowu w finale. Opowiadałem wiele razy, jak było, gdy tu przychodziłem. Gdy w pierwszym sezonie przygotowywaliśmy mecze 1/8 finału z Monaco, odczuwaliśmy w klubie ten vibe [krzywi się]: „Nie wiem, czy będziemy w stanie to zrobić”. Musieliśmy poczuć tę porażkę, także te z Liverpoolem czy Tottenhamem. Musisz przeżyć to doświadczenie. Byliśmy w tym nowi. Byliśmy absolutnie nowi na tym etapie rozgrywek i wiele kosztowało nas wejście do ćwierćfinałów. Potem do półfinałów. Potem było: „Och, mamy finał”. I w końcu tu jesteśmy. Czasami nowy klub potrzebuje procesu i my w ostatniej dekadzie instalowaliśmy się na tej pozycji, na której chcemy pozostać. Nie rywalizujemy jednak tylko z Realem Madryt. Są też Barcelona, Bayern, nawet Milan, kiedy grają, czy Inter... Elitarne kluby. PSG... PSG ciągle nie wygrało, ale zawsze tam było. Kiedy grasz z tymi topowymi klubami, potrzebujesz czasu. Szefowie mieli cierpliwość, by dać nam i mi czas, by tego dokonać i by na końcu znaleźć się w tym miejscu. Teraz chcemy tu zostać, ale oczywiście wiemy, że Real Madryt to ciężki rywal. Jednak to samo byłoby z Barceloną, Bayernem, Arsenalem czy jakimkolwiek klubem. Atlético Madryt - widzieliście ich mecz, rewanż z Interem rozegrany z pasją i intensywnością. Te rozgrywki są naprawdę trudne, bo tacy są rywale. Dlatego po losowaniu stwierdziłem: „Nasz rywal to Real Madryt? Ok”. Spróbujemy ponownie [uśmiech].

– Jaki wpływ ma Bellingham na Real? Oczywiście jego wpływ jest ogromny. Z jego wpływem to inna drużyna niż w poprzednim sezonie. To oczywiste. Musisz spróbować odkryć, co on takiego robi, by móc go kontrolować.

– Trudności z ostatniego meczu z Liverpoolem jako lekcja na pierwszy mecz z Realem? Zawsze możesz się czegoś nauczyć, tu masz rację. Widzę jednak większe zasługi w jakości rywali w temacie tego, co działo się w Madrycie czy w Liverpoolu. Czasami coś poprawiamy albo po prostu mówimy: „Ach, nie zagraliśmy dobrze”. Ale dlaczego nie możemy powiedzieć, że oni też grali dobrze? Wynik dwumeczu Liverpoolu z drużyną Pragi to chyba było 11:2? Od kiedy tu jestem, Liverpool był fantastyczną drużyną i to się właśnie wydarzyło w meczu. Próbowaliśmy kontrolować spotkanie i długimi fragmentami to się udawało, ale zdarzyło się też to. Mogło być tego mniej, ale wiedzieliśmy, że tak będzie. Nigdy nie widziałem na Anfield żadnej drużyny, która dominowała przez 90 minut. To samo na Bernabéu czy tutaj u nas. Na Etihad nigdy nie widziałem zespołu, który zdominowałby nas przez cały mecz. To może dziać się w lidze i szczególnie często w Lidze Mistrzów, bo masz różne momentum i liczy się to, jak zachować się w danym momentum: jak przetrwasz w obronie i jak strzelisz gole w ataku. Na tym poziomie w dzisiejszej nowoczesnej piłce nie ma drużyny, która będzie dominować przez 180 minut. Dojrzałość to powiedzenie sobie, że będziesz cierpieć. W ostatnim tygodni na Anfield oni mieli momenty, gdy byli lepsi. My byliśmy lepsi na początku i w ostatnich 10-15 minutach, mieliśmy wtedy okazje. Tak wygląda gra na topowym poziomie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!