Tebas: Dobrze, że działacze nie poddają się presji kibiców ws. transferów
Javier Tebas był jednym z gości Sport Weekend 2020 organizowanego przez dziennik MARCA. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa La Ligi z tego spotkania.
Fot. Getty Images
– Zarządzanie rozgrywkami w trakcie pandemii? Patrząc na ostatnie miesiąca, granie teraz jest dużo trudniejsze niż w lipcu. Wtedy procent zarażonych na ulicach był mniejszy. Przed majowym powrotem do treningów w testach PCR, które były wtedy tak krytykowane, wyszło nam tylko 5 pozytywnych wyników. Teraz mieliśmy już 260 pozytywnych wyników, wśród nich 137 piłkarzy, ale ciągle nie zawiesiliśmy żadnego meczu poza przypadkiem Alcorcón. Jest teraz ciężej i musieliśmy zmienić nasze protokoły. Nie używamy szatni, bo to tam istnieje największe zagrożenie masowym zarażeniem.
– Co stałoby się bez wznowienia poprzednich rozgrywek? Po pierwsze, zawsze myśleliśmy o dokończeniu rozgrywek i był to nasz triumf, ale był to też nasz obowiązek. Walczyliśmy z rzeczywistością, ale także niewiedzą naszego otoczenia i jego krytyką. Wielu dziennikarzy opowiadało głupoty. Dogranie rozgrywek było możliwe. Już teraz kluby mają problemy finansowe, a gdybyśmy nie dograli sezonu, byłyby one jeszcze większe. Straty klubów La Ligi sięgnęłyby 800-900 milionów euro. Teraz straty będą jeszcze większe niż w poprzednich dogranych rozgrywkach.
– Nowe limity płacowe w czasach kryzysu? Wciąż mamy przekroczone limity o 500 milionów euro, bo kluby nie mogą pozbyć się wszystkich zawodników. Wykonano ogólny wysiłek ze zmniejszaniem list płac w ekipach, bo nie ma innej drogi. Założyliśmy sobie, że w tym sezonie zbierzemy chociaż 45% wpływów z biletów i karnetów względem poprzednich rozgrywek, a już dzisiaj mamy nadwyżkę w limitach płac o 500 milionów euro. Niektóre kluby muszą dalej ciężko pracować nad zmniejszaniem list płac. To nie znaczy, że wszyscy mają problemy, bo ten kryzys dotyka inaczej wielkie kluby, a inaczej mniejsze. Im mniej zależysz od kontraktów telewizyjnych, tym masz większy problem. Dlatego najbardziej dotknięte kluby w Hiszpanii to Barcelona, Valencia czy Real Madryt. W Segundzie są to Saragossa czy Sporting. Te kluby mają ogromne kontrakty z graczami na 4-5 lat i nie mogą się ich pozbyć.
– Ryzyko bankructwem? W tym momencie brakuje nam pokrycia 490 milionów euro kosztów, mówię tu o wszystkich ekipach La Ligi razem wziętych. To jednak nie dotyczy wszystkich w tym samym stopniu. Mamy chyba 17 klubów z większymi problemami. Bo komuś brakuje 100 milionów euro, a komuś 3 milionów euro. Jednak nawet w takiej sytuacji ten drugi klub może być w gorszej sytuacji niż ten pierwszy. Pracujemy z klubami nad rozwiązaniami. Przykładem jest Valencia, która nie gra w Lidze Mistrzów i nie ma przychodów. Czytam ogromną krytykę, że sprzedają piłkarzy. Ale oni muszą sprzedawać zawodników! Muszą! W Barcelonie trzeba obniżyć pensje zawodników. Nie ma innej drogi, by klub mógł dokończyć sezon. Nie jest tak, że działacze proszą zawodników o obniżenie pensji, bo taka jest zachcianka. Nie, to jest konieczność, kluby nie mają innego wyjścia, jeśli chcą dalej istnieć.
– Brak transferów? Kluby próbują dopasować przychody do kosztów i pracują nad przyszłością. Pytano mnie latem często, jak Barcelona ma kupić tego czy tego zawodnika, a ja odpowiadałem, że są odpowiedzialni i go nie kupią. Pracujemy wszyscy nad przetrwaniem. Czytam, że w Serie A do końca października obiecywano wypłaty z czerwca i nie udało się dotrzymać terminu. Inne wielkie ligi mają nawet większe problemy niż my. My wyszliśmy z lockdownu w semidobry sposób. Zaskakuje jedynie,, że Premier League wydała 1,2 miliarda euro na zawodników, ale kwotę zawyżyła Chelsea, bo miała wcześniej zakaz, oraz City, klub-państwo, który wykracza poza skalę. Wiem jednak, że ich straty na kontraktach telewizyjnych były dużo większe niż u nas. Francuzi nie dokończyli ligi i doszło do redukcji przychodów, przez co PSG nie weszło na rynek. Nie wiem nawet, jak w Ligue 1 przeprowadzano podobne transfery jak w Hiszpanii, gdy nie dograli ligi. Tam coś mi się nie zgadza. Włosi mają problemy, ale mogą odbijać się dzięki reformie podatkowej, dzięki której podkradają talenty także nam. My mamy dziurę o wielkości 500 milionów euro i jest z nami lepiej niż z resztą, chociaż to żadne pocieszenie. Najważniejsze, że działacze są odpowiedzialni i dbają o kluby, a nie poddają się presji mediów czy kibiców w sprawie transferów.
– O co proszę rząd? O to, co zawsze. Jesteśmy na przegranej pozycji pod względem rywalizacji z innymi ligami. Teraz zakazano reklamowania bukmacherów. Nie chcę wchodzić w tematy moralne, ale zamiast zakazu należy uregulować ten rynek. Kluby otrzymywały z tego tytułu 90 milionów euro. W Premier League nie ma tego problemu. Będziemy oglądać tutaj ich mecze i te reklamy będą dobrze widoczne w telewizji, ale u nas na stadionie czy na koszulce nie możemy ich zamieścić. Do tego teraz planuje się podwyższyć podatek od dochodów dla najbogatszych o 2%, co dla nas będzie stratą kolejnych 60 milionów euro. Juventus pozyskał Cristiano dzięki nowym przepisom podatkowym. Nasze talenty będą odchodzić do Włoch, bo tam kluby będą obciążone o połowę mniejszymi podatkami z tytułu ich pensji. A na końcu jesteśmy przemysłem generującym 1,37% PKB i dającym pracę ponad 180 tysiącom ludzi. Nie prosimy też o żadne szaleństwo. Zmiana systemu podatkowego nie przyniesie państwu strat, a właśnie więcej środków. Mamy kluczowy czas na zmiany, bo przestajemy być konkurencyjni.
– Superliga ogłoszona przez Bartomeu? Ta liga pozostaje tajna poza 30-sekundową wypowiedzią Bartomeu. Wyszedł Bartomeu, podpisał zgodę i tyle na ten temat. Mnie wydaje się to żartem. Powtarzam, że to jest gadka barowa. Kto opowiada o Superlidze, nie rozumie struktury futbolu. Nie da się stworzyć nowych rozgrywek bez zgody lig krajowych i UEFA. Nie da się też znaleźć sponsora, który wyłoży miliardy euro przy tak niejasnej sytuacji rozgrywkowej i konflikcie z takimi organizacjami. Ja nazywam te rozgrywki Ligą Międzyplanetarną, bo jest tak możliwa, jak przylot ekipy z Marsa do gry w tym turnieju. To jest niemożliwe, by wielkie kluby przeszły do Superligi i zaryzykowały odejściem z lig czy Ligi Mistrzów. Musieliby na starcie znaleźć sponsora z 12 miliardami euro. Ci ludzie próbują zdestabilizować ligi i UEFA. Jeśli ktoś faktycznie wierzy w ten projekt, a wydaje się, że są to Real Madryt i Florentino Pérez, niech ujawni się publicznie i dyskutujmy o tym otwarcie. Nie da się robić tego inaczej, bo tylko spekulujemy. Jeden z prezesów po wystąpieniu Bartomeu przysłał mi wiadomość, że on nie jest w tej grupie.
– Powrót kibiców? Pojawienie się szczepionki nakreśla datę powrotu. Mam nadzieję, że nastąpi to szybciej niż wprowadzenie szczepionki na skalę globalną. Gdy szczepionka dotrze do osób starszych, personelu medycznego i innych kluczowych grup, zaczniemy dostrzegać zmianę i ruszymy w kierunku normalności. Wtedy zapewne otworzymy stadiony, bo zacznie zanikać strach przed zapaścią systemu ochrony zdrowia. Być może zaczniemy to robić od marca czy kwietnia, ale dzisiaj to nie jest nasz główny priorytet.
– Mecze reprezentacji w środku takiego sezonu? Należy spojrzeć na to, że przychody federacji to te sparingi i ich rozgrywki, więc trzeba to uszanować. Dla federacji te mecze są potrzebne do przetrwania. Nas martwi to, jak się to robi i w jakich warunkach sanitarnych. Ja sam musiałem wysłać pewnym federacjom listy z prośbą, by zaostrzyli protokoły sanitarne, bo mam wrażenie, że niektórzy potraktowali to bardzo pobłażliwie. My zaostrzyliśmy nasze zasady i zawodnik po powrocie ze zgrupowania musi przejść nasz test PCR, by móc w ogóle wrócić do treningów.
– Wyobrażam sobie La Ligę 2021/22 bez Ramosa i Messiego? Nie chcę tego, ale jeśli do tego dojdzie, to stworzyliśmy wiele zabezpieczeń w związku z utratą takich zawodników. Cristiano odszedł i atakowano mnie za te słowa, ale naprawdę nie odczuliśmy jego odejścia. Taka jest prawda, Serie A też nie odczuła wielkiego skoku w przychodach. Neymar odszedł do Ligue 1 i Ligue 1 jest tą samą ligą. La Lidze poprzez budowę marki i posiadanie wielkich klubów udało się być ponad nazwiskami. Pewnie, wolimy, żeby byli z nami, ale nikt nie jest niezastąpiony. Niezastąpione są kluby, ich marki, ich praca oraz marka całej La Ligi na świecie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze