Demony pożegnane
Real Madryt pokonał na wyjeździe Barcelonę 1:3. Gole dla Królewskich strzelali Fede Valverde, Sergio Ramos z rzutu karnego oraz Luka Modrić. Dla rywali trafił Ansu Fati.
Fot. Getty Images
Już na samym początku włączyliśmy wielkie emocje. Po świetnym rozegraniu, które spokojnie rozpoczął Sergio Ramos, Benzema podał do wybiegającego na pozycję Valverde, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Neto i już po pięciu minutach Królewscy wygrywali. Nie nacieszyli się jednak tym prowadzeniem długo, ponieważ trzy minuty później Marco Asensio i Nacho nabrali się na najstarszy numer Barcelony, czyli podanie Messiego do Alby. Linię spalonego złamał Varane, więc Albie pozostało podać do Fatiego, który wyrównał stan meczu.
To bynajmniej nie był koniec emocji. Po kontrze Katalończyków świetną okazję miał Messi, ale Courtois popisał się niewiarygodną interwencją. Chwilę później Vinícius i Kroos zamienili się rolami. Ten pierwszy podaniem z głębi pola znalazł drugiego, Niemiec podał do Benzemy, a ten niestety zmarnował świetną okazję do pokonania Neto. Nieco niepewności wkradło się w poczynania defensywne Królewskich, a sędzia musiał sprawdzać interwencję Casemiro w polu karnym, ale nie dopatrzył się faulu na Messim. W samej końcówce jeszcze w miejsce Nacho na boisku pojawił się Lucas Vázquez, ale na przerwę schodziliśmy z wynikiem remisowym.
Królewscy nie zaczęli dobrze drugiej odsłony meczu. Dobrą okazję miał Fati, a świetną wprost Coutinho, ale trafił w boczną siatkę. Po kwadransie walki w środku pola doszło do rzutu rożnego, gdzie Lenglet ewidentnie ciągnął za koszulkę Sergio Ramosa, choć kapitan na koniec dorzucił nieco teatralny upadek. Sędzia po analizie VAR podyktował jedenastkę, którą na bramkę pewnie zamienił sam poszkodowany.
Od tej pory mecz się nieco zmienił. To Barcelona starała się prowadzić grę, ale obie strony niezbyt dobrze radziły sobie fizycznie. Vinícius miał wiele świetnych pomysłów, ale żaden z nich nie był dobrze zrealizowany. Około 75. minuty Asensio już wyraźnie oddychał rękawami, więc pięć minut później został zmieniony, ale również Koeman nie próżnował i wprowadził świeżych zawodników. Królewscy już byli skoncentrowani tylko na defensywie, broniąc korzystnego wyniku.
W samej końcówce Real Madryt zaprezentował spektakl „Cyrk Zalewski” w polu karnym Neto. Najpierw dobrze uderzał po podaniu Lucasa Toni Kroos, ale obronił Neto, również dobitkę Niemca. Po rzucie rożnym ponownie świetnie piłkę wrzucił Lucas, ale strzał Ramosa wyciągnął znowu bramkarz Barcelony, a dobitka Varane'a była niecelna. Real Madryt dalej się bronił, ale w pewnym momencie wyszedł ze świetnym kontratakiem, który mógł być stłamszony. Błąd jednak popełnił Neto, wypluwając piłkę, do której dopadł Modrić. Chorwat zamarkował strzał, położył bramkarza rywali i trafił do siatki, ustalając wynik meczu.
Real Madryt wykonał więc ogromny krok w stronę, po pierwsze, oddalenia demonów ostatniego tygodnia, a po drugie, mistrzostwa Hiszpanii. Królewscy zagrali świetny mecz i pomimo niewielu indywidualnych błędów byli w stanie pokonać Barcelonę, przesuwając się na pozycję lidera ligi.
FC Barcelona – Real Madryt 1:3 (1:1)
0:1 Federico Valverde 5' (asysta: Benzema)
1:1 Ansu Fati 8' (asysta: Alba)
1:2 Sergio Ramos 63' (asysta: rzut karny)
1:3 Luka Modrić 90'
FC Barcelona: Neto; Dest, Piqué, Lenglet, Alba; De Jong, Busquets (82' Dembéle); Pedri (82' Trincão), Coutinho, Fati (82' Griezmann); Messi.
Real Madryt: Courtois; Nacho (43' Vázquez), Varane, Ramos, Mendy; Casemiro, Valverde (69' Modrić), Kroos; Asensio (81' Rodrygo), Benzema, Vinícius.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze