Klopp: Futbol nie jest tak prosty, że wystarczy zostawić Salaha w miejscu Marcelo
Najnowsze wypowiedzi trenera Liverpoolu
Robbie Fowler, legenda Liverpoolu, jest obecnie stałym felietonistą dziennika Daily Mirror. Przed finałem Ligi Mistrzów usiadł z Jürgenem Kloppem, by porozmawiać o Realu Madryt. Przedstawiamy pełny zapis tej rozmowy.
Musimy od razu przejść do sedna i porozmawiać o tym, co chcą wiedzieć wszyscy: jak pokonać Real Madryt?
To będzie krótka rozmowa, co?
Patrzę na Real i myślę: „Marcelo jest wspaniały”. On jest jednak może też ich słabością, bo zostawia miejsce tam, gdzie wy jesteście mocni.
Ty to zobaczyłeś, każdy to zobaczył, wydaje się oczywiste: „Marcelo, co za ofensywny zawodnik, ale… nie umie bronić”. Wygrali Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu, teraz znowu są w finale! Bayern Monachium uważał, że w dwóch meczach byli lepsi, ale na końcu co to znaczy być lepszym? Real potrzebował w starciu z nimi czterech okazji, by strzelić dwa gole. Bayern potrzebował ośmiu, by zdobyć jedną bramkę. Są doświadczeni od stóp do głów. Nie mają słabości. Futbol nie jest tak prosty, żebyś mógł powiedzieć: „Jeśli Marcelo wybiegnie, zostawimy w jego miejscu Salaha, a Salah wyjdzie na Ramosa”.
Kiedy pokonywałeś ich z Borussią w 2013 roku, zmieniłeś wasz kurs taktyczny. Na początku naciskałeś na ich prawą flankę, ale potem zmieniłeś nacisk na lewą, gdzie Ronaldo nie wraca do obrony.
A Mario Götze krył indywidualnie Alonso! To prawda. Wszyscy wiedzieli przed meczem, że Alonso dostaje piłkę, odwraca się, a Ronaldo już śmiga na swoim rowerku. Zagraliśmy więc Mario na Alonso w zwycięstwie 4:1 u siebie. Wyszło dosyć dobrze. Jednak nie jest łatwo wprowadzać coś takiego przeciwko Realowi, sam dobrze o tym wiesz. Są zimni jak lód. Tworzysz przeciwko nim okazję, a ich to nie obchodzi. W ogóle to na nich nie wpływa. Czy widziałeś, żeby chociaż raz spanikowali, bo ktoś stworzył przeciwko nim okazję? Lód. Oni mają swoje zdanie: „Rywale tworzą sytuacje, to się zdarza. My stworzymy swoją i trafimy”. Pep Guardiola powiedział kiedyś: „Wielkie kluby delektują się swoją kawą i nagle, bang, odpalają”. Jeśli więc masz okazję w starciu z Realem, lepiej ją wykorzystaj.
Wiesz jednak, że można ich pokonać.
Każda ekipa na świecie ma słabości. Zagraliśmy z Barceloną na Wembley i byliśmy w gazie, pokonaliśmy ich bardzo pewnie. To są dla nas szanse, wiemy o tym, ale oni też o tym wiedzą. Wszyscy mówią to samo: Juventus, że Real miał szczęście; Bayern, że Real miał szczęście… Oni jednak są w trzecim finale z rzędu, czwartym w ciągu pięciu sezonów, więc co mówi to osiągnięcie? Ich doświadczenie przygotowuje ich na trudne sytuacje. Stworzymy im problemy, ale oni stworzą je też nam. Na końcu musimy stanąć na wysokości w trudnych momentach, musimy trafiać, gdy będziemy mieć okazje.
Mam wrażenie, że po rozbiciu Porto na wyjeździe 5:0 wysłaliście taką wiadomość, że możecie to wygrać.
Myślę, że to 5:0 było moment, w którym wszyscy powiedzieli „Wow!”. Porto było tą pierwszą chwilą, gdy ludzie zaczęli pytać, co się u nas dzieje. Porto to naprawdę dobry zespół i tamtego wieczoru zaskoczyliśmy sami siebie, że pojechaliśmy tam i wygraliśmy 5:0. Nie da się zrobić czegoś takiego! A potem na pewno starcie z City. Dla mnie oni byli głównymi faworytami do wygrania Ligi Mistrzów w tym sezonie. Faworytami numer 1. Sposób ich gry… Oni jako klub zdecydowali, że wygrają te rozgrywki, a my ich pokonaliśmy. Na końcu to my ciągle tu jesteśmy. Dzisiaj jesteśmy tym wielkim klubem z ekipą, która naprawdę potrafi cię zdenerwować, ale też zaprezentować futbol na bardzo wysokim poziomie. Niczego jeszcze nie zdobyliśmy, więc oczywiście nie jesteśmy faworytem. Nie ma jednak żadnego problemu, to nie oznacza, że nie chcemy zwyciężyć. Wiemy tyle, że jedyną drogą jest dużo ciężkiej pracy. Jednak uwierz mi, że dobrze wykorzystamy ten czas przed finałem.
Nienawidzę przypominać o przegranych finałach, ale czy możecie wyciągnąć coś na przykład z porażki z Sevillą w 2016 roku w finale Ligi Europy?
Nie. To coś zupełnie innego. Nie tylko to, ale także mój finał z Dortmundem. Będziemy gotowi, tyle wiem. Czy to wystarczy? Nie wiem, bo to Real Madryt. Będziemy jednak gotowi. W finale w Bazylei mieliśmy martwe nogi, nie mieliśmy już energii. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Drogi do Bazylei i Kijowa były podobne, ale teraz jesteśmy oczywiście lepszą drużyną.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze