Jesé lekiem na problemy z „dziewiątką”
W Madrycie niecierpliwie wyczekują powrotu Kanaryjczyka
Od czterech lat jest klejnotem w koronie Realu Madryt i zostanie nim ponownie za trzy miesiące. Królewscy nie zatrudnią kolejnego napastnika. Transferem Blancos ma być Jesé. Kanaryjczyk może powrócić do gry pod koniec października. Canterano będzie odciążeniem dla Benzemy, Cristiano i Bale'a, którego tak bardzo potrzebuje Ancelotti do zrealizowania swojego planu polegającego na odpowiednim szafowaniu siłami zawodników w nadchodzącym, bardzo wymagającym sezonie. To właśnie Jesé wcieli się w rolę nowej „dziewiątki”. I to wcale nie fałszywej.
Błysk geniuszu, magia, drybling, szybkość... Jesé ma cechy, które odróżniają wielkiego zawodnika od dobrego piłkarza. Urodził się, by zwyciężać. Wszystko przychodzi mu z łatwością. Raporty szkoleniowe na temat Kanaryjczyka miały jasny przekaz już w 2010 roku: „Ma talent, którym dysponują tylko najlepsi gracze. Jest najbłyskotliwszym piłkarzem w całej canterze”. Obok charakterystyki młodego atakującego znajdowały się opisy Carvajala, Nacho, José Rodrígueza i Moraty. Cała piątka uważana była za zawodników z najbardziej obiecującą przyszłością w Realu Madryt.
Ancelotti uważnie obserwuje postępy czynione przez Jesé. Debiut w Castilli młody piłkarz Królewskich zaliczył 16 stycznia 2011 roku. Od tamtej pory jego rozwój przebiegał błyskawicznie, aż w końcu nadeszły momenty chwały pod wodzą Carletto. Po fantastycznym sezonie 2012/13 Jesé awansował z rezerw do pierwszej drużyny, gdzie rozegrał trzydzieści meczów. Strzelił w nich osiem bramek i zanotował sześć asyst. Jego postawa była decydująca na Mestalla, w Getafe oraz z Celtą na Bernabéu. W styczniu z powodzeniem zastępował zawieszonego na trzy mecze Cristiano. Bilans – trzy zwycięstwa. Del Bosque rozważał nawet powołanie go na mundial. 18 marca nadszedł jednak ten feralny dzień, w którym były już gracz Castilli zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie.
Kontuzja ta w brutalny sposób wybiła Jesé z głowy występ na mistrzostwach świata. Mimo początkowego załamania, Kanaryjczyk już po dwóch dniach był w stanie się otrząsnąć i podnieść głowę. Od samego początku pracował z poświęceniem, by jak najszybciej wrócić do gry. Po dwóch przebytych operacjach Hiszpan spędza na ćwiczeniach rehabilitacyjnych siedem godzin dziennie – pięć godzin z rana i dwie po południu. Do Ancelottiego cały czas dochodzą głosy o przykładnej postawie i zaangażowaniu atakującego Blancos.
Jesé jest dla wszystkich sportowców przykładem na to, jak z optymizmem patrzeć w przyszłość po doznaniu poważnego urazu. „Jeśli życie rzuca ci kłody pod nogi, twoim zadaniem jest się ich pozbyć. Problemy powinny przekształcać się w wyzwania, nie przeszkody” – w myśl tej budującej maksymy Jesé zalicza długie sesje treningowe na rowerze, siłowni, basenie, a także na plaży w Las Palmas, gdzie pracuje, gdy wraca spotkać się z rodziną i przyjaciółmi, którzy towarzyszą mu w imitowaniu zajęć, które codziennie odbywa w Madrycie pod okiem fizjoterapeuty.
Treningi w basenie stanowią duże poświęcenie, lecz jednocześnie są też kluczowe w odbudowie kolana i odzyskania jego sprawności ruchowej. „Wracam do ćwiczeń na zwiększenie pojemności płuc. Obecnie wytrzymuję 1 minutę i 29 sekund. Jeszcze wrócimy do 2 minut i 20 sekund sprzed kontuzji”, brzmiała ostatnia wiadomość, którą opublikował na portalach społecznościowych Jesé po wstrzymywaniu oddechu na basenie w Valdebebas. Pod względem rehabilitacji i odnowy biologicznej ośrodek Królewskich nie ma sobie równych.
Kanaryjczyk wie, że w klubie liczą na niego w roli zmiennika Benzemy, Cristiano czy Bale'a. „Ten, kto ma w życiu jakiś cel, umie przezwyciężyć każdy moment słabości”, brzmi motto Hiszpana. Ancelotti widzi w Jesé idealnego kandydata do gaszenia pożarów, gdy tercet BBC będzie miał problemy z przedostaniem się pod bramkę. – On jest inny niż wszyscy. Potrafi odmienić losy spotkania jak nikt inny, w momencie, gdy drużyna najbardziej potrzebuje impulsu – opisuje Jesé Carletto. Były gracz Castilli może grać zarówno na prawej stronie, na lewej, jak i w środku ataku. Niezależnie od tego, gdzie zostanie ustawiony, spisuje się równie dobrze. James, Isco czy Bale mogą robić za „fałszywą dziewiątkę”, Cristiano natomiast jest przystosowany do gry na lewym boku lub na szpicy. Jesé za to może występować na wszystkich trzech pozycjach z identycznym skutkiem. Jest kompletny.
Agent zawodnika, Ginés Carvajal podkreśla jednak, że należy unikać pośpiechu. – Najważniejsze jest to, by Jesé wrócił dopiero wtedy, gdy będzie czuł, że po kontuzji nie ma już ani śladu – powtarza reprezentant Kanaryjczyka. Hiszpan jest młody, ma dopiero 21 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że chce być ważną postacią zespołu w sezonie, w którym Real Madryt będzie miał szanse na zdobycie aż sześciu trofeów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze