Historyczne Klasyki w finałach Pucharu Króla (4)
Di Stefano kontra Maradona; krnąbrny Schuster
Już w środę Real Madryt zmierzy się z Barceloną w kolejnym finale Pucharu Króla. Będzie to siódmy Klasyk w decydującym meczu Copa del Rey. Marca od kilku dni prowadzi cykl, w którym opisuje wszystkie poprzednie starcia między Blancos a Blaugraną, które decydowały o tym, która z tych drużyn sięgnie po trofeum. Od Mestalli w roku 1936 roku do Mestalli sprzed trzech lat. Prezentujemy czwartą część cyklu, w którym opisujemy wydarzenia związane z najważniejszymi Klasykami w Copa del Rey.
4 czerwca 1983 roku, La Romareda (Saragossa)
FC Barcelona – Real Madryt 2:1
Víctor 31', Marcos 89' – Santillana 50'
Czwarty finał Pucharu Króla, w którym zmierzyli się Real Madryt i Barcelona, rozegrano w 1983 roku. Tym razem miejscem starcia była Saragossa, która po raz drugi w historii otrzymała prawo organizacji ostatniego meczu Copa del Rey. Po latach ten Klasyk pamięta się przede wszystkim jako starcie Alfredo Di Stéfano z Diego Maradoną. Ten pierwszy był wówczas szkoleniowcem Królewskich, drugi zaś czołową postacią w drużynie z Katalonii. Dodatkowy smaczek to zasługa Bernda Schustera, który w ciągu meczu wielokrotnie pokazywał kibicom Królewskich różne gesty, by pięć lat później samemu przywdziać koszulkę Blancos.
Bez wątpienia główną postacią finału nie był jednak ani Maradona, ani Schuster, a Marcos Alonso – skrzydłowy Barcelony. To właśnie on w 89. minucie meczu wyprowadził Barçę na prowadzenie. Królewscy mieli za mało czasu, by na nie odpowiedzieć. Co ciekawe, jego syn, Marcos Alonso, to wychowanek Realu Madryt. Boczny obrońca ma dziś 23 lata i obecny sezon spędza na wypożyczeniu w Sunderlandzie.
Starcie z 1983 roku nie było najprzyjemniejsze dla oka. Świadkowie i uczestnicy do dziś wspominają wejścia Camacho w Maradonę czy Migueliego w Boneta. Marcos Alonso woli wspominać swojego gola: „To marzenie każdego piłkarza. Gol w ostatniej minucie, gdy rywal nie może już odpowiedzieć, gol, który daje tytuł. To było jak sen. Prawda jest jednak taka, że to nie był dobry strzał, brakowało w nim siły”, wspomina bohater Blaugrany.
Isidoro San José, kolejny z uczestników, także nie zapomina o ostrych starciach: „Na zawsze zapamiętam te kopniaki, z obu stron. Było duże napięcie od początku, później Marcos strzelił w ostatniej minucie…” Zawodu nie ukrywa Ricardo Gallego, kolejny piłkarz Realu Madryt, który grał w tamtym Klasyku: „To był kiepski, słaby, bardzo brzydki i przegrany mecz”. La Romareda wypełniła się bardzo szybko, a na telebimach wyświetlano mecz Mistrzostw Europy w koszykówce, w finale których Hiszpania mierzyła się z Włochami. W Nantes lepsi okazali się ci drudzy, co spowodowało pierwsze iskry na trybunach. García Carrión, sędzia Klasyku, nie radził sobie z boiskowymi wydarzeniami i nie kontrolował meczu.
W przerwie meczu obaj trenerzy musieli coś zmienić – Królewscy przegrywali, a mecz bardziej przypominał walkę byków niż starcie o piłkarski Puchar Króla. Zmiany po stronie madrytczyków szybko przyniosły skutek. Pięć minut po wznowieniu gry Santillana wyrównał stan meczu, a doskonałą sytuację na wyprowadzenie Blancos na prowadzenie miał jeszcze Isidro San José, ale tego dnia szczęście nie sprzyjało Realowi. Wreszcie o końcowym triumfie zadecydowała ostatnia minuta i gol Marcosa. Dla Barcelony było to jedyne trofeum w sezonie 1982/1983. Wcześniej odpadła w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów z Austrią Wiedeń, a rozgrywki Primera División skończyła na czwartym miejscu za Athletikiem Bilbao, Realem Madryt i Atlético.
Poza gestami w pamięć zapadły też słowa Bernda Schustera. Spytany o różne gesty w stronę madridistas Niemiec odpowiedział: „To dla mnie bardzo ważny mecz”. Dosłownie. I pięć lat później grał w Madrycie, a po 24 latach od tych słów został szkoleniowcem Królewskich.
1. część: Jak Zamora zatrzymał Escolę
2. część: „Butelkowy finał”
3. część: Wielki rewanż za manitę
Następna część: 5 kwietnia 1990 roku, FC Barcelona – Real Madryt 2:0.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze