Advertisement
Menu
/ Marca, własne

Historyczne Klasyki w finałach Pucharu Króla (2)

Sędzia w roli głównej, „finał butelek”

Już w środę Real Madryt zmierzy się z Barceloną w kolejnym finale Pucharu Króla. Będzie to siódmy Klasyk w decydującym meczu Copa del Rey. Marca od kilku dni prowadzi cykl, w którym opisuje wszystkie poprzednie starcia między Blancos a Blaugraną, które decydowały o tym, która z tych drużyn sięgnie po trofeum. Od Mestalli w roku 1936 roku do Mestalli sprzed trzech lat. Prezentujemy drugą część cyklu, w których opisujemy wydarzenia związane z najważniejszymi Klasykami w Copa del Rey.

11 czerwca 1968 roku, Santiago Bernabéu
Real Madryt – FC Barcelona 0:1
Zunzunegui 5'

Chociaż od drugiego finału Pucharu Króla minęło już niemal 46 lat, trudno nie wspominać nazwiska sędziego. Jeszcze przed meczem madridismo miało pretensje o wybór Antonio Rigo na rozjemcę tego starcia. Arbiter z Balearów prowadził bowiem aż 13 z 30 spotkań Katalończyków i wszystkie ich starcia w Pucharze Króla, także to półfinałowe przeciwko Atlético Madryt, w którym niekoniecznie wspierał Rojiblancos.

W tym sezonie zdecydowano, że mecz, który zdecyduje o zwycięzcy ówczesnego Copa del Generalísimo, odbędzie się na Santiago Bernabéu. Stadion madrytczyków wypełnił się po brzegi, ale mecz nie zaczął się tak, jak można było tego oczekiwać. Już na początku finału na listę strzelców wpisał się Zunzunegui – obrońca Blancos pokonał swojego bramkarza. Okazało się, że był to jedyny gol tego wieczoru. Królewscy protestowali, ponieważ Rigo nie podyktował dwóch rzutów karnych po faulach na Amancio i Serenie , ale to oczywiście nie pomogło. Arbiter oszczędził też jednego z piłkarzy Barcelony, który zaatakował Amancio bez piłki. Fani zgromadzeni przy Concha Espina nie mogli patrzeć na zawodników Barcelony, którzy na ich terenie podnosili trofeum. Do tego doszło zirytowanie na arbitra, co zakończyło się wrzuceniem na murawę wielu szklanych butelek. Ostatecznie tego dnia Antonio Rigo opuścił murawę Bernabéu pod eksortą policji, a spod stadionu wyjechał wraz z uzbrojonymi funkcjonariuszami, którzy towarzyszyli mu aż do wylotu z lotniska Barajas. Korespondent Marki ocenił popisy sędziego na najniższą możliwą notę.

Mecz przeszedł do historii jako „finał butelek”. Po tym starciu nie można było wnosić szklanych naczyń na hiszpańskie stadiony.

Sędzia nie miał problemów z przyznaniem po latach: „Nie, nie byłem fanem Barcelony i teraz też nim nie jestem. Zwłaszcza po finale w 1968 roku stałem się raczej antimadridistą niż fanem Blaugrany. Po tym meczu Real złożył na mnie skargę, tak jak siedem innych zespołów. Myślę, że tak zrobiły, ponieważ były związane z Realem i przyjmowały rozkazy… Ten finał się dla mnie nigdy nie skończył, jego konsekwencje sprawiły, że moje życie stało się gorsze. Dlatego zawsze chciałem jak najgorzej dla Realu Madryt”. Santiago Bernabéu, ówczesny prezes Królewskich, mówił jednak po meczu: „Real Madryt nie będzie prostestować ani narzekać. Real Madryt to wciąż Real Madryt”. Fakty są jednak takie, że dla Antonio Rigo był to ostatni mecz w karierze.

Poniżej możecie obejrzeć dwa skróty tego spotkania. W tym obszerniejszym brakuje jednak kontrowersyjnych sytuacji.





1. część: Jak Zamora zatrzymał Escolę
Następna część: 29 czerwca 1974 roku, Real Madryt – FC Barcelona 4:0.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!