Roberto Carlos: Marcelo jest liderem
Wywiad Brazylijczyka dla <i>FIFA</i>
Roberto Carlos udzieli wywiadu dla oficjalnej strony internetowej FIFA. Brazylijczyk mówił głównie o reprezentacji Brazylii i swoich doświadczeniach trenerskich, ale wspomniał też, że widzi w Marcelo świetnego zawodnika, prawdziwego lidera Realu.
Twoim pierwszym doświadczeniem trenerskim było Anży, gdzie byłeś grającym trenerem. Czy to wtedy po raz pierwszy pomyślałeś o pracy w tej profesji? Guus Hiddink bardzo ci pomógł?
Wszystko, czego doświadczyłem i nauczyłem się w piłce nożnej, prowadziło do tego, abym pewnego dnia został trenerem. W Anży przez dziesięć spotkań byłem grającym trenerem, ale naprawdę chciałem w pełni się temu poświęcić. Więc teraz jestem o wiele szczęśliwszy. Wciąż się do tego przyzwyczajam, ale jestem dumny z tego, co tutaj tworzymy. Chcę wpisać się w historię jako trener tak, jak to zrobiłem jako piłkarz. Hiddink naprawdę wiele mnie nauczył. W Anży rozmawialiśmy każdego dnia i widziałem, jak radzi sobie w trudnych sytuacjach, jak zawsze sprawiał wrażenie, że wie, czego potrzebują piłkarze. To świetny nauczyciel. Mam nadzieję, że będę mógł święcić tyle sukcesów co on.
Jako piłkarz wygrałeś prawie wszystko. Myślisz, że jako trener możesz powtórzyć te sukcesy?
Tak myślę. Nie staram się być twardym gościem ani takiego zgrywać. Lubię zaprzyjaźniać się z piłkarzami, identyfikować się z nimi. Ciężko pracuję i dlatego zawodnicy mnie szanują. Wobec nich, klubu, fanów i prasy staram się być tak otwarty, jak to tylko możliwe. Zawsze pracowałem w ten sposób, wiele to ułatwia. Myślę, że za siedem do dziesięciu lat od teraz będę miał wiele do świętowania w mojej trenerskiej karierze.
Abstrahując od Hiddinka, jacy inni trenerzy zainspirowali cię i pomogli obrać drogę, którą kroczysz obecnie?
Luiz Felipe Scolari, Luxemburgo, Fabio Capello, Del Bosque. Nawet Mourinho, choć jeszcze z nim nie pracowałem. Zawsze staram się podpatrywać tych trenerów, uczyć się od nich i samemu sprawdzać na treningach ich pomysły. Podziwiam też trenerów z młodszej generacji, jak Pepa Guardiolę – z powodu tego, czego dokonał w Barcelonie i tego, co robi teraz w Bayernie. Również Laudrup wykonuje świetną pracę w mniejszym zespole jakim jest Swansea. Zdecydowanie mają to, czego trzeba, aby utrzymywać się na szczycie i odnosić sukcesy przez długi czas.
Dlaczego wybrałeś Sivasspor i Turcję jako miejsce na start?
Ludzie w Turcji mają wiele wspólnego z Brazylijczykami. Fenerbahçe naprawdę sprawiło, że czułem się jak w domu, a fani mnie kochali. Potem Sivas wykazało zainteresowanie i zaoferowało długoterminowy projekt, to właśnie przyciągnęło mnie do tego klubu. To dopiero początek czegoś, co, mam nadzieję, będzie długą i udaną historią. Sporo wiedziałem już o kraju i tureckim futbolu, to ułatwiło sprawę. Myślę, że Sivas gra najbardziej atrakcyjną piłkę w lidze i jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani. Ludzie mówią o nas wiele miłych rzeczy. Mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie zagramy w europejskich rozgrywkach, a jak na razie wszystko układa się tak, jak sobie zaplanowaliśmy.
Piłkarze Sivassporu nie są dobrze znani poza Turcją. Jak reagują, gdy dowiadują się, że ich nowy trener jest byłym mistrzem świata?
Na początku byli zaskoczeni, widząc mnie z bliska. Ale stopniowo się do tego przyzwyczaili. Staram się wiele z nimi rozmawiać i opowiadać historie o czasach, w których żyłem w Madrycie i o reprezentacji Brazylii, a także o chwilach spędzonych z piłkarzami takimi jak Zidane, Beckham, Raúl, Ronado, czy Romario. Staram się pamiętać udane chwile, żebym mógł do nich nawiązywać i wierzyć, że oni też mogą tam dojść. Wszyscy są dobrymi piłkarzami. Czterech czy pięciu to reprezentanci swoich krajów. Dla nas to sprawa dumy. Sivas już jest szanowane w tureckim futbolu. W kolejnym roku, grając w europejskich pucharach, będziemy o wiele bardziej znani poza boiskiem.
Co jest najłatwiejszą rzeczy w byciu trenerem: osobiste relacje czy myślenie o taktyce?
Szczerze mówiąc, myślę, że relacje między trenerem, piłkarzem, klubem i kibicami są tym, co mnie pociąga. Kwestie taktyczne trochę mniej. Nie pamiętam dokładnie kto to był, ale był jeden trener, który powiedział, że zespoły z najlepszym systemem taktycznym to te, które wygrywają. Więc jeśli wszyscy będą zaangażowani, jeśli będą sobie pomagać i razem pracować, to przyjdą rezultaty. Uważam, że mniej lub bardziej to jest sekretem. Poukładałem razem dobrą grupę, w której wszyscy się szanują i daję im wszystkim szansę gry w tureckiej lidze i pucharze. Doceniają to, tak myślę.
W zeszłym roku w wywiadzie dla FIFA.com przed ogłoszeniem zwycięzcy Złotej Piłki, wybrałeś bardzo ofensywną FIFA/FIFPro World XI. Jako trener również skupiasz się na ataku?
Tak (śmiech). Jestem Brazylijczykiem i wiem, że fani przychodzą na stadion oglądać bramki. W Sivas używam systemu 4-2-3-1, a kiedy gramy u siebie zmieniam go na 4-1-4-1, a więc zawsze to system atakujący, pięć do siedmiu graczy z przodu. Nigdy nie będę defensywnym trenerem. Jasne, są sytuacje, w których musisz grać z kontrataku, jak mecze z Galatasarayem, Fenerbahçe, czy Beşiktaşem. Ale w innych spotkaniach zawsze próbujemy atakować.
Więc, wracając do Brazylii, Luiz Felipe Scolari, którego znasz bardzo dobrze, znów świetnie pracuje z zespołem. Sądzisz, że jest odpowiednim trenerem dla Brazylii na mistrzostwa świata grane u siebie?
Brazylia ma wielu świetnych trenerów, jednak myślę, że dokonaliśmy prawidłowego wyboru, przywracając Scolariego. Lubiłem Mano Menezesa i fundamenty, które zbudował. Kiedy odszedł, ściągnięto kogoś, kto zna brazylijski futbol i jest przyzwyczajony do atmosfery wokół reprezentacji narodowej. Brazylia ma wielką szansę, żeby dobrze spisać się na mistrzostwach świata, mimo całej tej presji. Scolari potrafi utrzymać piłkarzy w spokoju, jest inteligentny i ma bardzo dobry sztab, a to zawsze pomaga. Przyjaźnie, które dzieli z piłkarzami, są bardzo ważne. Nawet z taką gwiazdą jak Neymar w grupie, skład opiera się na na duchu zespołu, każdy pracuje na tego samego gola.
Widzisz w Marcelo twojego naturalnego następcę na lewej obronie zarówno w Realu Madryt, jak i reprezentacji Brazylii
Marcelo jest liderem w Realu i reprezentacji narodowej, dla obu zespołów to ważny zawodnik. Bardzo szybko się rozwinął. Brazylia ma sporo opcji na lewej stronie z Marcelo, Maxwellem i Filipe Luisem. Wszyscy to świetni gracze, ale Marcelo ma przewagę, bo jest w Realu Madryt od wielu lat. To pokazuje, że można mu ufać. Jest liderem na boisku i jednym z najlepszych graczy na świecie na tej pozycji. Jedynym problemem są kontuzje, ale poza tym to świetny piłkarz.
Masz silny związek z Realem Madryt i Hiszpanią. Jak widzisz obecnie hiszpańską reprezentację? Czy coś się zmieniło od Pucharu Konfederacji? Nadal są w gronie faworytów do tytułu w 2014 roku?
Wciąż są bardzo silni i również na mistrzostwach świata będą groźnymi przeciwnikami. Wiedzą, że przegrali z jednym z najsilniejszych zespołów na świecie na Pucharze Konfederacji, z krajem z pięcioma mistrzostwami świata i zaakceptowali to. Kiedy z nimi rozmawiałem, mówili, że Brazylia była lepszym zespołem i naprawdę nie sprawiali wrażenia zdenerwowanych. Brazylia naciskała z wielką intensywnością – czymś do czego brazylijski futbol nie był przyzwyczajony – i grała z taką radością, jakby się bawili. Ale Hiszpanie powiedzieli też, że nie przegrają z nami ponownie. Cóż, wciąż przegrali zeszłego czerwca!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze