Guti: Nie żałuję niczego
Hiszpan w wywiadzie dla <i>Marki</i>
Jakie jest życie bez Valdebebas?
Inne, ciężkie. Po takim czasie w jednym miejscu zmiana klubu, drużyny jest zauważalna. Jednak zostałem przyjęty świetnie. Byłem zaskoczony tym, co zobaczyłem w Stambule. Obiekty treningowe są imponujące, a kibice niesamowici. Prawda jest taka, że Beşiktaş jest na poziomie większości największych europejskich klubów.
Jest czymś w rodzaju Realu Madryt Turcji?
Tak, sądzę, że tak. Beşiktaş jest na poziomie Realu, Barcelony, Milanu czy Interu w możliwościach transferowych, znaczeniu medialnym w kraju, obiektach, kibicach, a także wielu innych sprawach.
Nigdy nie miałeś szansy na to uczucie związane z byciem nowym piłkarzem w drużynie. Jak się więc czujesz?
[śmiech] To coś dziwnego, tym bardziej przy 33 latach, ponieważ nie jestem już dzieckiem. Przez całe życie to ja witałem nowych kolegów, a teraz jest odwrotnie, to oni powitali mnie. Największą trudnością są oczywiście problemy z językiem, przez to wszystko idzie o wiele wolniej, ale aklimatyzuję się dosyć dobrze. Mam niesamowitych kolegów, a klub traktuje mnie fenomenalnie.
Jak radzisz sobie z tureckim?
Nic a nic. Jest bardzo skomplikowany. Nauczyłem się słowa czy dwóch, by porozumiewać się z kolegami na boisku, ale i tak prawie wszystko musi być omawiane po angielsku, to ten język dominuje w szatni z powodu dużej liczby zagranicznych zawodników.
Czas na adaptację to na razie spokój i relaks czy raczej przebywanie w nowym miejscu wpływa negatywnie na postawę?
Nie, to kosztuje, naprawdę kosztuje. Zawsze mówiłem, kiedy do Realu dołączali nowi zawodnicy, że trzeba dać im czas, by poznali miasto i drużynę. To coś, przez co przechodzę teraz. Od 12 dni nie miałem przerwy, szukałem domu, chcę, żeby było jak najwygodniej się da. Na razie jeżdżę z szoferem, ponieważ nie znam miasta... W tym sensie zawsze to będzie skomplikowane, ale mam nadzieję, że zaaklimatyzuję się w mieście i drużynie jak najszybciej będzie to możliwe.
Wyobrażałeś sobie, że wypłyniesz na taką przygodę?
Prawda jest taka, że nie. Ale dobrze, z drugiej strony chciałem coś takiego zrobić, a Turcja to idealne miejsce, by podjąć ten nowy etap, na pewno będzie krótki, z powodu kontraktu, który podpisałem na dwa lata. Również dlatego, że w futbolu lata lecą u wszystkich. Jednak mam nadzieję, że będzie pięknie, a drużyna wiele osiągnie.
Raúl stwierdził, że czuje się dziwnie. Masz takie samo odczucie?
Tak, również czuję się dziwnie. Czuję się jak junior, który dostał szansę w pierwszej drużynie. Jednak to wszystko jest kwestią jak najszybszej aklimatyzacji.
Szczerze, zdziwiło cię przejście Raúla do Schalke?
Prawda jest taka, że Rulowi podobała się możliwość gry w Lidze Mistrzów, do tego sądzę, że liga niemiecka bardzo mu się podoba. Jest wygodna, nie ma takiej presji medialnej, czegoś takiego właśnie szukał, chciał dobrego miejsca i radości z gry w piłkę.
Widziałeś go już w koszulce Schalke?
[śmiech] Tak, któregoś dnia zobaczyłem w Internecie zdjęcie, coś mnie wtedy trafiło. Jednak życie toczy się dalej, to nowe etapy, dla Realu Madryt, dla Raúla i dla mnie.
Na pewno z nim rozmawiasz. O czym ci opowiadał?
Przede wszystkim, bardzo się wspieraliśmy. Zarówno dla niego, jak i dla mnie, opuszczenie Realu Madryt po takim czasie i do tego wiedząc, że mogliśmy tutaj skończyć kariery było czymś ciężkim. Chcieliśmy okazać sobie wsparcie, żeby wszystko poszło dobrze.
Prawda jest taka, że cieszę się z jego sytuacji, ponieważ uważam, że wszystko będzie dobrze, mam nadzieję, że tak samo będzie u mnie w Turcji. Obaj wybraliśmy tę samą ścieżkę: odeszliśmy z Realu, by móc dalej cieszyć się piłką.
Wiesz, że Raúl bardzo przeżył swoje pożegnanie, prawda?
Tak, zadzwonił do mnie zaraz po ceremonii i powiedział, że to było bardzo wzruszające. Tak naprawdę wtedy wychodzą wspomnienia z wielu lat i trudno jest się powstrzymać. Klub taki, jak Real Madryt, bardzo cię naznacza, tym bardziej nas po tym czasie, który tam spędziliśmy.
Który telefon lub wiadomość były najbardziej wyjątkowe w dniu twojego odejścia?
Dzięki Bogu mogłem przekonać się jak wielu ludzi mnie kochało i cieszyło się moim futbolem. Otrzymałem wiele wiadomości ze wsparciem i żalem, że nie będzie można już obejrzeć mojej gry na Bernabéu i cieszyć się nią. Jestem z tych wiadomości bardzo zadowolony.
Przespacerowałeś się samotnie po raz ostatni po murawie Santiago Bernabéu po pożegnaniu?
Nie, prawda jest taka, że nie. Ten moment pożegnania był najgorszy, przedłużał się. Ale Real Madryt na pewno pozostał we mnie.
Tęsknisz za czymś, a może czegoś żałujesz z czasów gry w Madrycie?
Nie żałuję niczego. Szkoda tylko, że nie zdobyliśmy jakiegoś tytułu w ostatnich sezonach, jednak to nie było możliwe. Nieodpowiednie byłoby, gdyby czegoś żałował po 14 latach spędzonych w tym klubie. Nie jest tutaj łatwo grać i mi się to udało.
Jak czujesz się w koszulce Beşiktaşu?
Przyznam, że dziwnie. Już na prezentacji czułem się dziwnie, ale byłem bardzo podekscytowany, zadowolony i wdzięczny Beşiktaşowi. Teraz chcę na to odpowiedzieć i wynieść Beşiktaş na wyżyny.
Przyjęcie w Stambule było czymś niesamowitym.
Tak, tutaj wszyscy są pasjonatami futbolu. Żyją nim całkowicie, kibice uwielbiają piłkarzy. Sądzę, że będę się tym bardzo cieszył. Na stadion wchodzi 25 000 osób, ale jeśli zamkniesz oczy, to wydaje się, że jest ich z 65 000 z powodu wsparcia, jakie okazują drużynie. Ten doping sprawi, że ciężko będzie nas pokonać w domu.
Dużo kosztowało cię podjęcie decyzji o odejściu?
Oczywiście, że tak, ale najbardziej dziwna wydawała mi się możliwość gry w innym hiszpańskim zespole. Musiałem więc wyjechać i podjąłem decyzję o odejściu do Stambułu, który bardzo mnie zaskoczył.
Bernd Schuster był decydującym czynnikiem dla twojej decyzji?
Tak. Nie jest tym samym odejście do zagranicznego klubu, gdzie również nie znasz trenera, a odejście do trenera, z którym pracowałeś. Decyzja o odejściu do Turcji to duża zasługa Bernardo.
Odszedłeś z Realu, by pokazać, że wciąż masz wiele do zaoferowania?
Nie mam żądzy rewanżu, nie muszę też nic udowadniać. Chcę po prostu robić wszystko jak najlepiej, ponieważ Beşiktaş bardzo mi zaufał. Przeszłość to przeszłość, teraz mamy już tylko teraźniejszość. A ten nowy etap jest bardzo ekscytujący.
Myślałeś jeszcze o cofnięciu odejścia i pozostaniu w Realu Madryt czy decyzja była już podjęta i nieodwołalna?
Decyzja została podjęta, musiałem tylko znaleźć formę tego odejścia, która odpowiadałaby mi i klubowi. Nachodziło lato, czas transferów i musiałem poczekać na odpowiedni moment, ale wszystko było oczywiste i jasne od zakończenia sezonu.
Dlaczego zakończyłeś swój cykl w Realu Madryt bez poczekania na nowego trenera?
Ponieważ zostały mi dwa czy trzy lata grania w piłkę i chciałem je przeżyć inaczej. To nie była kwestia trenera, który miał przyjść, czy transferów, to była moja osobista decyzja. Real Madryt mnie wsparł i jestem im za to bardzo wdzięczny.
To definitywne "Adiós!"?
Nie, to jest "Do zobaczenia!". Chciałbym wrócić do Realu Madryt, do struktur klubu. Lepszych osób od Raúla, Casillasa i mnie nie będzie, ponieważ jesteśmy w klubie od lat i wiemy jak tutaj trzeba sobie radzić ze wszystkim, chociaż życie ma wiele zwrotów akcji.
I chciałbyś wrócić jako kto? Prezes, dyrektor sportowy, trener?
Nie, nie, nie jako prezes. Dyrektor sportowy tak. Lub być blisko cantery, by pomagać młodym zawodnikom.
Mourinho był wobec ciebie trochę ostry, kiedy wciąż byłeś piłkarzem Realu Madryt. Mówił, że już pożegnałeś się z fanami i na ciebie nie liczy. Bolało?
Nie, w ogóle. On już wiedział, że nie było żadnej szansy na moje pozostanie i jego komentarze były prawdą. Piłkarz, który już się pożegnał, raczej tutaj nie zostanie. Klub również o tym doskonale wiedział.
Miałeś okazję porozmawiać z Mourinho?
Nie, ponieważ wszystko było wyjaśnione. Po prostu trzeba było wybrać odpowiedni moment, by to ogłosić.
Jeśli on poprosiłby cię o pozostanie, zostałbyś?
Nie, ponieważ to nie była kwestia trenera. Zamknąłem etap i nie było potrzeby wracać do tej sprawy.
Oczekiwałeś innego odejścia z Realu Madryt? Sam akt pożegnania był trochę chłodny?
Więc... Zawsze marzyłem o odejściu przy pełnym Bernabéu, w oficjalnym meczu lub specjalnym pożegnaniu. Jednak nie było za dużo czasu, żeby to lepiej zorganizować. Możliwe, że w przyszłości takie sprawy mogą być rozwiązywane lepiej i może być inaczej. Jednak w tamtym momencie było tak i trzeba to zaakceptować.
Mourinho to idealny trener, by wrócić do wygrywania?
Człowieku, wygrał wszystko wszędzie, gdzie był i to mówi wszystko. Ma wielką drużynę i najważniejsze, żeby trener szybko zgrał się z ekipą, ponieważ Barcelona ma w tym aspekcie ogromną przewagę. Na dzisiaj uważam, że w Lidze ponownie powalczą z Barceloną i pokażą się z dobrej strony w Europie.
Tymczasem Kaká musiał przejść operację.
Jego kontuzja to nieszczęście dla niego i dla Realu Madryt, który nie będzie mógł cieszyć się jego grą. Przyszedł tutaj z wielkimi chęciami na triumfowanie i wielka szkoda, że wyszło jak wyszło. Rozmawiałem z Valdano i powiedział mi, że przekaże mu moje wsparcie, chciałbym je okazać także tutaj. Jednak takie jest życie piłkarza, który ma dobre i złe momenty. Trzeba być spokojnym, by wrócić do gry w pełni wyleczonym jak najszybciej to możliwe.
Problemem jest to, że kibice nie mają już dość cierpliwości wobec Kaki. To będzie go sporo kosztowało?
Na pewno odwróci sytuację i odzyska zaufanie kibiców. Jednak na razie musi się wyleczyć, ponieważ gra z problemami, jak w poprzednim sezonie, jest bardzo trudna. Trudno jest grać na swoim poziomie z kontuzją, ale Kaká jest wielki i wciąż taki będzie.
Podobają ci się transfery, które przeprowadził Real?
Tak. Postawiono na młodych ludzi z wielką przyszłością, wielu z nich to Hiszpanie. Sądzę, że stworzono wielką drużynę, mam nadzieję i marzę, by wszystko w tym roku poszło wspaniale.
Jeden z nich, Canales, wielu mówi, że to nowy Guti.
Widziałem go i prawda jest taka, że jest bardzo podobny do mnie, zarówno pod względem budowy, jak i gry piłką. Nie wiem czy będzie moim godnym spadkobiercą, czy może będzie jeszcze lepszy, ale mam nadzieję, że zatriumfuje w Realu Madryt, ponieważ to chłopak, który ma świetne warunki i bardzo chce wygrywać. Jest młody i wie jasno, czego chce. Decyzja o pozostawieniu go w zespole była dobra, ponieważ im szybciej zacznie grać w tej drużynie, tym lepiej.
Xabi Alonso będzie grał z twoją "14".
Również to widziałem, ale to normalne, ponieważ to był jego numer w Liverpoolu. Powiedziałem mu na koniec sezonu: "Zostawiam ci "14", dbaj o nią". To duża odpowiedzialność, ale jest godny, by ją nosić. Mistrz Europy i świata, kto byłby lepszy?
Przypomniałeś o Mundialu, cóż to był za turniej!
Tak. Przeżywałem go z wielką ekscytacją i zdrową zazdrością. Powinniśmy czuć się dumni z reprezentacji, którą mamy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze