Prawda o Cristiano Ronaldo, o której mało kto wie
Dan Gaspar o portugalskim piłkarzu Realu Madryt
Dan Gaspar jest trenerem piłki nożnej na Uniwersytecie w Hartford, założycielem Star Goalkeeper Academy i dyrektorem Szkoły Piłkarskiej w Connecticut.
-------------------
Nazywam się Dan Gaspar i chciałbym się z Wami podzielić historią o Cristiano Ronaldo. Jestem pewien, że nie znacie tej opowieści, a powinna zostać opowiedziana. Wierzę w przeznaczenie, historia ta jest przykładem, że się nie mylę. Pod powłoką supergwiazdy i celebryty znajduje się szczera i troskliwa osoba.
Miałem przyjemność być zaproszonym przez Carlosa Queiroza, selekcjonera reprezentacji Portugalii, do sztabu szkoleniowego prowadzonej przez niego drużyny na eliminacje do Mistrzostw Świata. Pracowałem z Carlosem wcześniej i byłem dumny, że będę mógł uczestniczyć w przygotowaniach tej kadry.
Niedługo potem zadzwonił do mnie dobry przyjaciel, John Moreira. John pracował w Star Goalkeeper Academy, inicjatywie, którą założyłem. On i jego rodzina to moi przyjaciele od wielu lat. Jego syn Brandon, który był świetnym piłkarzem, cierpiał na problemy z kolanem. Lekarze na początku myśleli, że to piłkarska kontuzja. Okazało się jednak, że Brandon miał raka kości (mięsaka kościopochodnego).
Rodzina Brandona miała podjąć trudną decyzję - amputować nogę bądź wybrać chemioterapię w nadziei, że pozwoli ona pozbyć się raka. Pasją Brandona była piłka nożna. Myśl, że straci nogę była dla chłopaka druzgocąca. Nie mógł wyobrazić sobie życia bez jednej z kończyn. Rodzina zdecydowała się na chemioterapię.
W czasie tego trudnego okresu John miał ze mną stały kontakt i regularnie informował mnie o stanie Brandona. Przytłoczyła mnie wiadomość, że chemioterapia nie była skuteczna, a na dodatek wystąpiły przerzuty raka na inne części ciała. Łączyła mnie z Johnem szczególna więź, więc czułem się zobowiązany być razem z nim w tych trudnych chwilach. Wsiadłem do samolotu i poleciałem do Toronto.
Brandon był wyjątkowym chłopakiem. Powinienem go wspierać i dodawać odwagi, podczas gdy to on dał mi więcej, niż ja byłem w stanie dać jemu. Był spokojny, odważny, a jego dusza wojownika wypełniała dom spokojem. Był inspirujący. Mimo wielu straconych przez chorobę kilogramów i rurek dostarczających tlen, jego wątły głos zawsze mówił to, co należało mówić. Przekazał wszystkim, by się nie denerwowali. Powiedział też, że Bóg jest dobry. Miał tylko 16 lat! To był podarunek od niego dla nas.
Jego ojciec, John, powiedział, że Brandon miał kosz, w którym trzymał swoje marzenia. Jednym z nich był wyjazd na Old Trafford i zobaczenie trenującego Cristiano Ronaldo. Biorąc pod uwagę okoliczności, marzenie to było dalekie od spełnienia. Ronaldo był idolem Brandona, ale również wielu innych dzieciaków na świecie. Uważał, że Cristiano to najlepszy gracz na świecie. Plakaty pędzącego portugalskiego skrzydłowego, mijającego z łatwością obrońców, pokrywały ściany sypialni chłopca.
John zapytał mnie, czy mógłbym spytać Ronaldo, czy ten zadzwoni do jego umierającego syna. Powiedziałem mu, że byłem w sztabie szkoleniowym Portugalii U-23 z Ronaldo w składzie tylko raz i szanse, że Cristiano będzie mnie nadal pamiętał są prawie zerowe, ale zrobię wszystko co mogę, by to załatwić. Tak bardzo chciałem spełnić marzenie Brandona. Był wyjątkową osobą i to była jedyna rzecz jaką mogłem dla niego i jego ojca zrobić.
Zadzwoniłem do selekcjonera reprezentacji Portugalii, Carlosa Queiroza i wyjaśniłem sytuację, w jakiej znalazł się Brandon. Pracowaliśmy z Carlosem nad wieloma projektami i znaliśmy się od wielu lat. Jesteśmy jak bracia. Powiedziałem Carlosowi, „Rzadko Cię o coś prosiłem, ale ta sytuacja jest wyjątkowa i wiele by dla mnie znaczyło, gdybyś mi pomógł, jako przyjaciel.”
Carlos zapewnił, że zrobi wszystko co w jego mocy, ale nie może nic obiecać. Wiedziałem jednak, że jeśli ktoś może być w stanie pomóc rodzinie Brandona, będzie to Carlos Queiroz. Żeby skontaktować się z Ronaldo trzeba przedrzeć się przez masę ludzi – agentów, menedżerów, prawników itd. Może to trwać bardzo długo.
Carlos zadzwonił do mnie tego samego dnia i powiedział, że misja jest bliska realizacji. Wiedziałem, że Carlos da sobie radę.
Wiedząc że Brandon był fanem Manchesteru United, Benfiki oraz FC Porto zadzwoniłem do znajomych i spytałem, czy mogliby porozmawiać z Brandonem i dodać mu siły do walki z rakiem. José Moreira z Benfiki, Carlos Queiroz z Manchesteru oraz Vitor Baía z FC Porto zadzwonili do chłopaka, by wesprzeć go w wojnie toczonej o życie.
Musiałem wrócić na Uniwersytet. "Jastrzębie" z Hartford grali mecz w sobotę wieczorem, więc poleciałem tam już w piątek.
Sobota była wspaniałym dniem. Drużyna Uniwersytetu w Hartford pokonała Uniwersytet w New Hampshire, a John zadzwonił do mnie i powiedział, że Ronaldo skontaktował się z Brandonem. To była wielka ulga, wiedziałem jak wielkie znaczenie miało to dla chłopca. Ronaldo obiecał, że zadzwoni do Brandona następnego dnia.
Dom Brandona był pełny jego przyjaciół niecierpliwie czekających na dźwięk dzwonka telefonu. Ronaldo nie zawiódł. Zadzwonił, czym ucieszył Brandona, jego rodzinę oraz przyjaciół. Manchester grał w ten wrześniowy weekend na wyjeździe z Chelsea. Ronaldo obiecał, że wyśle Brandonowi swoją meczową koszulkę oraz buty. Chłopak był uradowany, ale najbardziej cieszył się z samego faktu rozmowy ze swoim idolem. "Nie mogę uwierzyć, że właśnie rozmawiałem z moim idolem, Cristiano Ronaldo. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.” Kilka dni później Ronaldo wysłał Brandonowi wiadomość pytając o samopoczucie.
Brandon zmarł w wieku 17 lat, 3 października 2008 roku. Ronaldo wysłał podpisane przez siebie buty, oprawioną koszulkę oraz telegram z kondolencjami. W telegramie znajdowała się wiadomość, która bardzo poruszyła rodzinę Brandona. Brzmiała ona tak: „Prawdziwi mistrzowie to ci, którzy walczą do samego końca i tak zapamiętam Brandona.”
Wróciłem do Toronto na czuwanie oraz pogrzeb Brandona. Wszystkie podarunki od Ronaldo leżały na trumnie. To było niesamowite.
W lutym znowu odwiedziłem Toronto by poprowadzić zajęcia dla bramkarzy. John zaprosił mnie na przejażdżkę. Pojechaliśmy na grób Brandona. Zabrakło mi słów. Zobaczyłem wykonane z brązu buty i koszulkę Cristiano Ronaldo. Pod nimi wygrawerowane były słowa ostatniej wiadomości portugalskiego zawodnika.
Carlos Queiroz powołał mnie do sztabu reprezentacji Portugalii, która przygotowywała się do meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata przeciwko Albanii, 6 czerwca 2009 roku, i na towarzyskie spotkanie z Estonią cztery dni później. Życie potrafi zaskoczyć, oczywiście przyjąłem zaproszenie. W drużynie był zdobywca nagrody Najlepszego Piłkarza na Świecie roku 2008, Cristiano Ronaldo. Wysokość jego transferu z Manchesteru United do Realu Madryt wyniosła rekordowe 133 miliony dolarów.
Gdy rodzina Brandona dowiedziała się o tym, że dołączę do sztabu reprezentacji Portugalii, zwróciła się do mnie z prośbą. Chcieli, aby Ronaldo złożył swój podpis na kilku rzeczach. Napisali także kartkę z podziękowaniami.
Poleciałem do Toronto, by spotkać się z Johnem i odebrać przedmioty, które miałem przekazać piłkarzowi. Następnie wybrałem się do Lizbony na obóz treningowy reprezentacji. Minęło kilka dni, zanim podszedłem do Ronaldo. Dobrze wiecie, że wielu ludzi chce, by Cristiano dał im autograf, zrobił z nimi zdjęcie i tym podobne. Pewnego wieczoru byliśmy z Ronaldo blisko bufetu. Powiedziałem mu, że muszę się z nim podzielić pewną historią i spytałem, czy mógłby spędzić ze mną kilka minut. Zgodził się, spotkaliśmy się w moim pokoju.
To było bardzo emocjonalne spotkanie, wyjawiłem Cristiano jak wielki wpływ miał na Brandona, jego rodzinę i przyjaciół. Ronaldo słuchał uważnie.
Chciałbym podkreślić, że na barkach takich sportowców jak Ronaldo spoczywa ogromna odpowiedzialność za młodych ludzi, dla których są idolami. To było wzruszające widzieć czułość i współczucie ze strony piłkarza, który na murawie jest wojownikiem.
Na koniec powiedziałem Ronaldo, że Brandon miał swój pamiętnik. Na ostatniej stronie napisał: "Rozmawiałem z Ronaldo, teraz mogę iść do nieba.”
To jest prawda o Cristiano Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze