Dwa mecze od historii
Real Madryt Miguela Muñoza w sezonach 1961/62 i 1968/69 wygrał jedenaście pierwszych spotkań z rzędu. Piłkarzy Carlo Ancelottiego dzielą już więc zaledwie dwa zwycięstwa od dorównania temu rekordowi.
Fot. Getty Images
Real Madryt rozpoczął sezon 2022/23 z przytupem. Podopieczni Carlo Ancelottiego wygrali dziewięć pierwszych meczów we wszystkich rozgrywkach. To osiągnięcie niemalże z innej epoki. Dlaczego? Otóż dlatego, że dwa najlepsze wejścia w nowy sezon w historii klubu miały miejsce w latach 60. ubiegłego wieku. Drużyna prowadzona wówczas przez Miguela Muñoza rozgrywki 1961/62 i 1968/69 rozpoczęła od jedenastu zwycięstw z rzędu.
Wraz z końcem pierwszej przerwy reprezentacyjnej w tym sezonie w Madrycie patrzą już w kierunku dwóch kolejnych spotkań: 2 października z Osasuną w La Lidze i 5 października z Szachtarem Donieck w Lidze Mistrzów. Istotnym jest fakt, że oba zostaną rozegrane na Santiago Bernabéu. Zatem jeśli Królewscy odniosą w swoim domu dwa triumfy, to wyrównają ten historyczny wynik.
Sezon 1961/62: Utracone triplete
Real stracił szansę na potrójną koronę po przegranym finale Pucharu Europy z Benficą Eusébio, który dzięki swojemu dubletowi w drugiej połowie został bohaterem portugalskiej remontady (madrytczycy prowadzili do przerwy 3:2 po trzech trafieniach Ferenca Puskása). Była to bolesna porażka również z tego względu, że w tamtym sezonie zespół z Alfredo Di Stéfano w składzie zdobył jedyny Puchar Hiszpanii w trakcie jedenastoletniego pobytu legendarnego napastnika w stolicy Hiszpanii, pokonując w finale Sevillę.
Ale wcześniej Los Blancos ustanowili pierwszy ze wspomnianych rekordowych startów pod względem liczby kolejnych wygranych, który objął dziewięć potyczek ligowych (z Elche, Racingiem Santander, Sevillą, Realem Sociedad, Barceloną, Athletikiem, Tenerife i Realem Saragossa) i dwie w Pucharze Europy (dwa zwycięstwa w rundzie wstępnej z węgierskim Vasas SC). Passa dobiegła końca 22 października 1961, kiedy to polegli 0:1 z Realem Oviedo na Estadio Carlos Tartiere. Mimo tego madrycka ekipa przewodziła całej stawce od 2. aż do 30. kolejki, ostatecznie wyprzedzając drugą Barcelonę o trzy punkty.
Sezon 1968/69: Real Madryt kontrastów
Królewscy prowadzeni na boisku przez Di Stéfano ponownie nie zdołali przez ten czas odzyskać Pucharu Europy (przegrali także w finale z Interem w 1964 roku, w ostatnim meczu hiszpańsko-argentyńskiego snajpera w śnieżnobiałej koszulce), ale odbudowali się, stawiając na hiszpańskich piłkarzy, by na nowo podbić Europę w roku 1966 jako Real Ye-yé, który w finale w Brukseli uporał się z Partizanem (2:1). Niezaprzeczalna była również dominacja Madrytu w La Lidze. Osiem tytułów w dziewięciu sezonach na przestrzeni lat 1961-1969 mówi wszystko. Ostatni z nich stał się możliwy dzięki fantastycznemu początkowi, czyli dziewięciu wygranym w dziewięciu pierwszych meczach rozgrywek ligowych (na rozkładzie wówczas: Espanyol, Deportivo La Coruña, Córdoba, Athletic, Sabadell, Valencia, Real Sociedad, Atlético i Barcelona), które dodatkowo zostały okraszone dwoma wielkimi triumfami nad cypryjskim AEL Limassol w rundzie wstępnej Pucharu Europy (w dwumeczu było 12:0; Królewscy oba spotkania wygrali po 6:0).
Drużyna po Realu Ye-yé, już bez ważnych postaci, takich jak José Araquistáin czy Fernando Serena, który był zdobywcą decydującej bramki w finałowym starciu z Partizanem, spokojnie spacerowała sobie na krajowym podwórku, ponosząc tylko jedną porażkę w całym sezonie – w 28. serii gier z Elche, ale za to zawiodła w Europie. Odpadła już w drugiej rundzie z Austrią Wiedeń, a przeważyła nieobecna już zasada o podwójnej wartości bramek wyjazdowych.
Sezon 2022/23: Dziewięć meczów i trofeum
Musiały minąć 54 lata, by Real Madryt przynajmniej zbliżył się do rekordowych rezultatów z kampanii 1961/62 i 1968/69. Różnica polega jednak na tym, że w tym sezonie już w pierwszym oficjalnym meczu udało się zdobyć pierwsze trofeum – Superpuchar Europy. Oprócz zwycięstwa z Eintrachtem, Los Merengues popisali się sześcioma wygranymi w La Lidze (z Almeríą, Celtą, Espanyolem, Betisem, Mallorcą i Atlético) oraz dwoma w fazie grupowej Ligi Mistrzów (z Celtikiem i RB Lipsk), dzięki czemu jako obrońcy obu tych tytułów prowadzą w tabeli zarówno w Prmiera División, jak i w grupie F najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek klubowych.
Teraz celem są trzy punkty w rywalizacjach z Osasuną i Szachtarem. Te pozwoliłby Realowi 2.0 pod wodzą Carletto dorównać osiągnięciu z innej epoki. Dosłownie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze