Marzenia o dublecie wciąż żywe
Real Madryt wciąż utrzymuje szanse na wygranie dubletu. Królewskich od tego historycznego wyniku dzieli w tym momencie siedem meczów.
Fot. Getty Images
Wczorajszy remis z Chelsea nie jest oczywiście wynikiem, który byłby powodem do wielkiego świętowania. Wręcz przeciwnie – drużyną, która do rewanżu na Stamford Bridge podejdzie z przewagą, są właśnie The Blues. Nie da się jednak ukryć, że Real Madryt pozostaje żywy i nikt nie śmiałby już w tym momencie przekreślać Królewskich w kontekście awansu do wielkiego finału w Stambule.
W starciu z Chelsea podopieczni Zinédine'a Zidane'a ponownie zaprezentowali coś, z czego słyną – sztukę przetrwania. Gdy sytuacja wydaje się być na granicy, gdy wszystko wskazuje na to, że to już definitywny koniec, Królewscy zawsze znajdą sposób na to, aby wyjść z opresji. Fakty są takie, że w sezonie, na przestrzeni którego ekipa z Alfredo Di Stéfano już wielokrotnie była spisywana na straty, marzenia o dublecie wciąż są żywe. W tym momencie Real Madryt od tego historycznego wyniku dzieli zaledwie siedem meczów.
Los Blancos notują obecnie passę 17 spotkań z rzędu bez porażki. Już za tydzień w Londynie trzeba będzie nieco bardziej zaryzykować, ale ten wynik i te odczucia nie mają nic wspólnego z tym, z jakimi nastrojami leciano rok temu do Manchesteru po domowej porażce z City. Thomas Tuchel i jego piłkarze mogą mieć wrażenie, że z Madrytu mogli i wręcz powinni wywieźć dużo lepszy wynik. Jednak mimo coraz bardziej dającego się we znaki zmęczenia i niekończącej się plagi kontuzji i różnego rodzaju problemów zdrowotnych, ekipa ze stolicy Hiszpanii potrafiła odpowiedzieć na początkowy szturm Anglików, którzy w pierwszych 30 minutach przejęli całkowitą kontrolę nad meczem.
Teraz Zizou liczy na to, że na rewanż w Londynie odzyska kolejnych zawodników. Dwóch z nich powinno odegrać kluczową wręcz rolę w kontekście wyrównania szans pomiędzy zespołami, jeśli chodzi o siłę fizyczną. Kwestia ta dotyczy Ferlanda Mendy'ego i Fede Valverde. Nad powrotem pracuje również Sergio Ramos, ale jego obecność może mieć wpływ głównie na morale i ogólną motywację, gdyż pod względem czysto sportowym parze Nacho – Éder Militão niewiele można zarzucić.
Nie można również zapomnieć o kolejnym plusie, jakim jest Eden Hazard. Belg wraca na stadion, który był jego domem w latach 2012-2018. W międzyczasie czeka go jeszcze ligowe spotkanie z Osasuną, w którym powinien otrzymać nieco więcej minut, aby w końcu na dobre zacząć łapać odpowiedni rytm meczowy.
Mimo wszystko rewanż z Chelsea dopiero za tydzień. Teraz przed podopiecznymi Zidane'a kolejny pojedynek w La Lidze w walce o utrzymanie szans na obronę mistrzostwa Hiszpanii. I w walce o utrzymanie przy życiu marzeń o dublecie, który wcale nie jest taki niemożliwy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze