Królewscy w półfinale Ligi Mistrzów!
W drugim meczu ćwierćfinałowym Real Madryt zremisował na wyjeździe z Liverpoolem 0:0. W pierwszym meczu zespół Zinédine'a Zidane'a wygrał 3:1 i awansował do półfinału Ligi Mistrzów!
Fot. Getty Images
Królewscy bardzo źle weszli w mecz i już po kilku minutach Salah mógł pokonać Courtois. Belg zachował się jednak kapitalnie, wyczekał do końca i wybił piłkę nogą. Pierwsze poważne ostrzeżenie Real potraktował bardzo poważnie i zdecydowanie poprawił swoją grę w kolejnych minutach, potrafił nawet przejąć inicjatywę. Problemem było jednak to, że niekoniecznie chciał atakować i szukać błędów obrony.
Zwykle wyglądało to tak, że Real nie szukał szybkich kontrataków, szanował piłkę, utrzymywał się przy niej i wykorzystywał momenty, gdy Liverpool nie atakował. Nie najlepiej grał Fede Valverde, który niestety nie przypominał tego samego zawodnika, który w tym sezonie był kluczowy w obu Klasykach. W końcówce pierwszej połowy Liverpool znów odważniej zaatakował, ale Courtois nie musiał się przesadnie przemęczać. Był jednak najlepszym piłkarzem Królewskich. Poza uderzeniem Salaha obronił też dobry strzał Milnera zza pola karnego.
Po przerwie Królewscy mieli piłkę jeszcze rzadziej. Mimo że to Liverpool atakował częściej, oddał więcej strzałów, ogólnie rzecz biorąc miał większe chęci na strzelenie gola (co oczywiście łatwo zrozumieć), to Real stworzył sobie świetne okazje. Po wybiciu Valverde za daleko piłkę wypuścił sobie Vinícius, a perfekcyjnego dośrodkowania Militão nie wykorzystał Benzema.
Mimo wszystko do ostatniego gwizdka sędziego można było drżeć o obronę Realu Madryt. Ale może niepotrzebnie. Bo tacy gracze jak Casemiro, Militão czy Nacho spisywali się doskonale. To defensywie zaufał Zinédine Zidane i się nie zawiódł. Ostatecznie można mieć większe czy mniejsze pretensje do atakujących, którzy znikali, tracili czy marnowali niezłe sytuacje. Ale drużyna jako całość stanęła na wysokości zadania. A my jeszcze przynajmniej dwa razy usłyszymy hymn w naszych rozgrywkach. I powalczymy o to, by nie tylko wysłuchać trzeciego. Bo finałów się nie gra… Ale najpierw trzeba myśleć nawet nie o Chelsea, lecz o jak najszybszej regeneracji i przygotowaniu się do spotkania z Getafe.
Liverpool FC – Real Madryt 0:0
Pierwszy mecz: 1:3
Awans: Real Madryt
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Phillips, Kabak (60' Jota), Robertson; Wijnaldum, Fabinho, Milner (60' Thiago); Salah, Firmino (82' Shaqiri), Mané (82' Oxlade-Chamberlain).
Real Madryt: Courtois; Valverde, Militão, Nacho, Mendy; Modrić, Casemiro, Kroos (72' Odriozola); Asensio (82' Isco), Benzema, Vinícius (72' Rodrygo).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze