Madryt tragiczny, ale magiczny
Levate UD – Real Madryt 2:3
Po dramatycznym, emocjonującym i sinusoidalnym meczu Real Madryt pokonał w Walencji Levante 3:2. Bramki dla Królewskich strzelali Sergio Ramos, Álvaro Morata i niezawodny Cristiano Ronaldo. Królewscy przez długi czas nie grali w piłkę, a jedynie to pozorowali, ale w końcówce ruszyli do ataku i wygryźli trzy punkty ambitnie grającym rywalom. Końcówka w wykonaniu drużyny Carlo Ancelottiego była spektakularna i z nie najłatwiejszego terenu Real Madryt wywozi bardzo ważne trzy punkty.
Real Madryt w pierwszej połowie nie grał na poziomie wicemistrza Hiszpanii, a występ podopiecznych Carlo Ancelottiego przypominał raczej starania Pelikana Łowicz w walce o drugą czy trzecią ligę. Krótko mówiąc, naprawdę bardzo trudno ciężko się na to patrzyło. Królewscy właściwie nie opuszczali własnej połowy, zupełnie nie radzili sobie z pressingiem gospodarzy i notowali masę niewymuszonych strat. Jak zauważyli polscy komentatorzy, Real Madryt kopał piłkę, ale nie grał w piłkę nożną. Dopiero w samej końcówce pierwszej części gry Cristiano Ronaldo oddał strzał na bramkę, ale bezbramkowy remis do przerwy był w pełni zasłużony.
Druga połowa znów zaczęła się dla Królewskich fatalnie. W 47. minucie od straty bramki tradycyjnie uratował Diego López, chociaż chwilę później popełnił błąd na przedpolu. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach w słupek trafił Cristiano Ronaldo. Wreszcie w 57. minucie najlepszy zawodnik pierwszej części meczu, Raphaël Varane, nieodpowiedzialnie odpuścił krycie Baby, a ten po świetnym podaniu Xumetry pokonał Diego Lópeza. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać – rzut rożny Di Maríi, świetne wejście Ramosa i wyrównanie. Real Madryt walczył o pełną pulę, coraz chętniej atakował, ale sprawę w swoje ręce (a raczej nogi), wziął El Zhar, który najpierw wykorzystał błąd Diego Lópeza, a później ośmieszył Sergio Ramosa, 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Wydawało się, że nawet jeden punkt jest poza zasięgiem Realu Madryt. Gdyby spotkanie odbywało się w Madrycie, większość kibiców właśnie zmierzałaby na parkingi pod stadionem lub metro. Królewscy jednak pokazali, co oznacza duch remontady. W 90. minucie w zamieszaniu pod polem karnym odnalazł się Álvaro Morata i wydawało się, że tym samym nieco osłodził fatalny występ Królewskich. Trzy minuty później sprawę w swoje ręce wziął niewidoczny dotychczas Cristiano Ronaldo. Portugalczyk miał sporo szczęścia, piłka odbiła się bowiem i od obrońcy gospodarzy, i od słupka.
To było jednak nieistotne. Real Madryt po katastofalnej grze przez większość meczu wygrał na trudnym terenie w Walencji. Wydaje się, że takie zwycięstwa budują zespół, takimi zwycięstwami zdobywa się mistrzostwo kraju. Real Madryt, chociaż zawodził przez naprawdę bardzo długo, sprawiając przykrość kibicom piłki nożnej, pokazał, że nie ma zamiaru rezygnować ze zwycięstwa w lidze hiszpańskiej na tak wczesnym etapie jak przed rokiem. Mimo że trudno chwalić Królewskich za grę w tym spotkaniu, trzeba przyznać, że dziś obserwowaliśmy najbardziej emocjonujący mecz w tym sezonie.
Levate UD – Real Madryt 2:3 (0:0)
1:0 Baba 57' (asysta: Xumetra)
1:1 Ramos 61' (asysta: Di María)
2:1 El Zhar 86'
2:2 Morata 90' (asysta: Varane)
2:3 Cristiano 94' (asysta: Modrić)
Real Madryt: Diego López; Arbeloa, Varane, Sergio Ramos, Coentrão (59' Marcelo); Khedira, Modrić; Di María, Isco (69' Morata), Cristiano Ronaldo i Benzema (79' Jesé).
Levante: Keylor Navas; Pedro López, David Navarro, Héctor Rodas, Juanfran; Simao Mate, Diop; Xumetra (68' El Zhar), Ivanschitz, Rubén García (88' Pinto); Baba (77' Barral).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze