Advertisement
Menu
/ Sky Sports

Bellingham: Nie powiedziałbym, że już jestem na szczycie

Jude Bellingham udzielił wywiadu Sky Sports w trakcie zgrupowania reprezentacji Anglii. Przedstawiamy opublikowane wypowiedzi pomocnika Realu Madryt z tej rozmowy.

Foto: Bellingham: Nie powiedziałbym, że już jestem na szczycie
Jude Bellingham w sparingu Anglii z Belgią. (fot. Getty Images)

– Nie powiedziałbym, że jestem na szczycie. Myślę, że jestem w drodze, ale nie chcę mówić, że już tam jestem. Ciągle mam wiele do zrobienia, ale to zaczyna się właśnie w takich miejsach, jak to [miejsce nagrania rozmowy: dzięciecy obóz piłkarski organizowany przez McDonald's, z którym współpracuje pomocnik]. Dostajesz zaufanie i możliwość gry ze swobodą oraz dobrą zabawą, a dalej nie wiesz, co się wydarzy. Nie myślisz, że wszystkie dzieciaki stąd zostaną gwiazdami Anglii czy Realu Madryt, a po prostu chcesz, żeby dobrze spędziły czas. Jeśli to będzie coś, za czym będą chciały podążać, to zawsze mogą przypomnieć sobie, że dostali tu taką szansę od McDonald's.

– Takie jest utarte hasło, że Brytyjczycy nie radzą sobie za granicą. Ja byłem przez trzy lata w Niemczech i wiele nauczyłem się o tej kulturze. Nauczyłem się tam też wiele o sobie oraz trochę o futbolu czy życiu osobistym. Teraz w Hiszpanii też uczę się wielu rzeczy i naprawdę uwielbiam życie w Madrycie, nawet poza futbolem. Ludzie w Hiszpanii są świetni. Są bardzo emocjonalni i kiedy wychodzisz, to przyjmują cię u siebie. Oni chcą, byś czuł się częścią ich miasta i kultury. Ja to na pewno czuję.

– Powiedziałbym, że od lata byłem dosyć zajęty. Było naprawdę trudno, ale też było dużo dobrej zabawy [śmiech]. Dostosowywałem się do życia w Hiszpanii i miałem coraz więcej odpowiedzialności w Realu czy reprezentacji. Czuję, że próbuję po prostu to wszystko wchłaniać i cieszyć się całym doświadczeniem. Obym mógł dzięki temu się poprawiać i rozwijać.

– Przeżywam marzenie? Tak, czasami tak właśnie się czuję. Wstaję i muszę się czasami uszczypnąć, gdy gram dla Anglii na Wembley czy na Bernabéu dla Realu Madryt. To coś, o czym nigdy nie mógłbym marzyć, że dojdzie do tego tak wcześnie. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy pomogli mi na mojej drodze do tego miejsca.

– Moja rada dla podążających za mną? Na tym poziomie futbolu, gdy pytają też mnie o to dzieciaki, to po prostu mówię im, żeby się tym cieszyły. Myślę, że to jest najważniejsze. Przychodź na mecze z uśmiechem, ciesz się interakcjami z innymi dziećmi i nie podchodź do tego zbyt poważnie. Pozwól, by to przyszło trochę później, gdy będziesz trochę starszy i zdecydujesz się, by za tym podążać. Na razie jednak po prostu czerp z tego radość i się uśmiechaj.

– Moi idole w dzieciństwie? Myślę, że angielskimi zawsze byli Rooney i Gerrard. Uwielbiałem ich styl gry. Bardzo podobało mi się, jak grali tak na granicy, że byli agresywni, ale też utalentowani. Więc wybieram tę dwójkę.

– Patrzę na to, że mogę grać nawet do mundialu w 2038 roku? [śmiech] Na razie patrzę tylko na ten najbliższy, ale tak, jest taka możliwość, jeśli utrzymam dobrą formę i takie rzeczy. U Rooneya imponowało to, że zaczął to wszystko w wieku 16 lat jak właśnie ja... Czasami w tym biznesie zapominasz, jak młody jesteś, bo wszystko toczy się bardzo szybko i dostajesz tak wiele szans, z których wręcz musisz korzystać. Jednak mimo wszystko ciągle czuję się jak normalny dzieciak.

– Wysokie oczekiwania? Taka jest moja praca. Wychodzę na boisko i próbuję wykonywać moją pracę poprzez pomaganie mojej drużynie w wygrywaniu meczów. Ludziom podoba się mój styl gry, także mój sposób poruszania się, gry piłką i takie sprawy. To jest naprawdę miłe, a ja próbuję łączyć się z fanami, gdy gram. Chcę pokazywać kibicom, że jestem jakby dodatkowym fanem, który gra i ich reprezentuje, bo na końcu właśnie o to chodzi. Jeśli oni patrzą na mnie i widzą kogoś, z kim mogą czuć się związani oraz go wspierać, to wszystko pomoże też we wspieraniu drużyny. Ich wsparcie wiele dla nas znaczy, pewnie więcej niż oni sobie wyobrażają, więc gdy kraj jest nastawiony pozytywnie i fani są nastawieni pozytywnie, to drużyna gra lepiej.

– Gdy spojrzę na swoją całą karierę po jej zakończeniu, co uznałbym za sukces? Myślę, że trofea. Puchary i bycie zdolnym do tego, by dawać mojemu krajowi oraz mojej drużynie, Realowi Madryt, świetne doświadczenia i wspomnienia z podnoszenia trofeów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!