Katastrofa
Real Madryt 1:2 Atlético Madryt
Real Madryt przegrywa z Atlético 1:2. Goście objęli prowadzenie już w 10. minucie spotkania za sprawą Tiago, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Koke i absolutną bierność w kryciu całego bloku obronnego Królewskich. Wyrównał w 26. minucie Cristiano Ronaldo, bezbłędnie wykonując rzut karny. Po zmianie stron publiczność zgromadzona dziś na Estadio Santiago Bernabéu oglądała już tylko jedną bramkę. Piłkę z siatki po raz drugi wyciągać musiał Iker Casillas, tym razem po strzale wprowadzonego w drugiej połowie Ardy Turana.
Derby Madrytu rozpoczęły się wedle powszechnie znanego scenariusza. To Real Madryt starał się utrzymywać przy piłce, a goście zza miedzy cierpliwie wyczekiwali na swojej połowie na to, co zaoferują Królewscy. Jako, że wachlarz rozwiązań na początku tego sezonu zawodnicy Carlo Ancelottiego mają dość ubogi, to była to tylko woda na młyn dla podopiecznych Cholo Simeone, dowodzonych dziś przez Mono Burgosa. Już jeden z pierwszych śmielszych wypadów Atleti pod bramkę Ikera Casillasa przyniósł rzut rożny, a w jego konsekwencji bramkę autorstwa Tiago. Kto zawinił? Wszyscy. Począwszy od oddania nieco za darmo stałego fragmentu gry, poprzez bierność Ikera Casillasa na linii, aż po samo „krycie” w polu bramkowym.
Stracona bramka zmusiła gospodarzy do wejścia na wyższy bieg. Coraz bardziej miażdżąca przewaga Królewskich została wykorzystana przez Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po raz pierwszy znalazł się w pojedynku jeden na jeden z defensorem Atlético, akurat padło na Guilhermo Siqueirę, i sprytnie wywalczył rzut karny. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany i wlał nadzieję w serca całego madridismo. Wydawało się, że Real Madryt nabiera wiatru w żagle i zepchnięci do głębokiej defensywy goście skapitulują po raz drugi jeszcze w pierwszej części gry. Taka szansa nadarzyła się Benzemie w 34. minucie. Francuz nie poradził sobie jednak z prostym podaniem od Cristiano Ronaldo i zamiast pojedynku sam na sam z Miguelem Ángelem Moyą mieliśmy przysłowiową figę z makiem. Na przerwę schodziliśmy ze sporym apetytem na drugą odsłonę meczu.
Po zamianie stron oglądaliśmy niestety takie samo, cierpliwe i poukładane Atlético i... zgoła odmienny Real. Real bez pasji, bez ciągu na bramkę, bez większego zaangażowania. W pewnym momencie realizator przedstawił nam na ekranach przewagę Atleti w przebiegniętych kilometrach i można było odnieść wrażenie, że nie jest to tylko bezsensowne bieganie za piłką. Rojibalncos skrupulatnie realizowali założenia Cholo Simeone i zebrali tego owoce w 76. minucie. Akcję „palce lizać” wykończył wprowadzony w drugiej połowie Arda Turan, ustalając wynik spotkania na 2:1.
Królewscy po bramce chcieli zareagować, ale za bardzo nie mieli czym ani jak, co było widać jak na dłoni od 46. minuty. Atlético absolutnie zasłużenie wywozi z Santiago Bernabéu 3 punkty.
Czego dziś zabrakło? Po raz kolejny - drużyny. Nie ma co zrzucać winy na Lahoza, który doliczył przy komplecie zmian 2 minuty, bo tym samym przedłużyłby tylko agonię Królewskich dzisiejszego wieczora. W drugiej odsłonie Królewscy stanęli, licząc, że derby Madrytu same się wygrają. Otóż nie. Dzisiejsi goście już jakiś czas temu weszli na wyższy poziom. Poziom, który sprawia, że to madridismo musi się obawiać meczów o prym w stolicy Hiszpanii i nie dopisywać sobie przedwcześnie 3 punktów. Coś, co przed przybyciem Simeone było nie do pomyślenia.
Real Madryt 1:2 Atlético Madryt
Bramki:
0:1 Tiago 10' (asysta: Koke)
1:1 Cristiano Ronaldo 26' (rzut karny)
1:2 Arda Turan 76' (asysta: Juanfran)
Real Madryt: Iker Casillas; Álvaro Arbeloa (77' Varane), Sergio Ramos, Pepe, Fábio Coentrão; Toni Kroos, Luka Modrić, James Rodríguez; Gareth Bale (72' Isco), Cristiano Ronaldo i Karim Benzema (64' Javier Hernández).
Atlético Madryt: Miguel Ángel Moyà, Juanfran Torres, João Miranda, Diego Godín, Guilherme Siqueira, Gabi (61' Arda Turan), Tiago, Koke, Raúl García, Raúl Jiménez (64' Griezman) i Marcio Mandžukić (77' Mario Suárez).”
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze